Dziś przeczytamy min. o legendach zielonogórskiego speedrowera i teamie Górniaczyków, który obecnie liczy już trzy osoby. Zapraszamy do lektury drugiej części wywiadu z Krypolem.

Na wirażu: Wraz z Pawłem Kokotem i Arturem Bujnowskim jesteś postrzegany jako legenda zielonogórskiego speedrowera. Co powoduje, że właśnie wy – mimo różnych zawirowań trzymacie się razem. Wcześniej był „projekt Harpagan”, teraz wspólne występy na zapleczu superligi.
Krystian Górniaczyk: Legendami są chłopaki, Oni byli od zawsze w tym klubie, kilkanaście lat. Mój staż jest znacznie mniejszy. Cieszą mnie jednak sukcesy odnoszone dla Zielonej Góry i to jest dla mnie ważniejsze niż status. Co powoduje, że trzymamy się razem. Artur ostatnio udzielając wywiadu powiedział, że nasze relacje są ważniejsze niż tylko 45 sekund ścigania. Jeździmy razem w góry, utrzymujemy kontakt. Z Pawłem stwierdziliśmy, że jara nas nasz światek, do którego nie każdy ma dostęp i to jest w tym wszystkim najpiękniejsze i niewytłumaczalne.

Nw: Czy po tylu latach startów Krystian Górniaczyk ma jeszcze coś do udowodnienia? Czy starty w 1 lidze – oczywiście są bardzo ważne – ale wynikają głównie z twojej pasji i z tego, że w gronie przyjaciół wspólnie czujecie się wyśmienicie?
KG: Najważniejsze rozgrywki, w których biorę udział to te w domu. To tu mam coś do udowodnienia i na tym muszę się skupiać najbardziej. Tu mam wyzwanie życia – wychować jak najlepiej dwie córki. Odkąd usłyszałem to niejednokrotnie choćby od Pawła, to mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że nie, nie mam nic do udowodnienia. Zdobyłem kilkukrotnie mistrzostwo Polski, finał i złoto mistrzostw Świata z Australii, cieszyłem się z jazdy, cieszyłem drużyny, w których jeździłem. Rodzina jest ze mnie dumna, cóż więcej mogę chcieć, czego wymagać.

Nw: W ubiegłym sezonie Harpagan tryumfował w rozgrywkach 1 ligi. Jest to niewątpliwie największy sukces Harpagana. Czy mecze w ramach tych rozgrywek były łatwiejsze niż te w ramach CS Superligi?
KG: Pod względem sportowym różnica zdecydowana. Były mecze zacięte czy to z Lesznem czy też z Szarżą, ale były tez mecze kompletnie bez historii z ZKS-em. Pod względem emocji i przeżyć z racji jazdy dla klubu, który niejako tworzył każdy z nas, górowały starty w tej lidze, nad CS Superligą. Z pewnością zawsze będę pamiętał pierwszy występ z drużyną HZG w 2021 roku i występ na MEDK – w tych spotkaniach odpłynęliśmy emocjonalnie.

Nw: Czy po twoich kontuzjach z ubiegłego sezonu nie ma już śladu i jesteś w 100% sprawny i możesz z obciążeniami na 100% przeprowadzać treningi?
KG: Następne pytanie poproszę. Nie zdążyłem zoperować ręki, ale skoro Szymon Woźniak dał radę na żużlu przejechać sezon z identyczną kontuzją, to nie widzę powodu, dla którego ja miałbym traktować to jako wymówkę. Trenuję na 100% swoich aktualnych możliwości.

Nw: Jak przygotowujesz się do nowego sezonu? Sala, siłownia, czy może bieganie w ternie? Czy wszystko to połączone ze sobą?
KG: Relaksuję się w domu przy herbacie i serialach : ) Przyjdzie czas, że przedstawię reżyserów i scenariusz.

Nw: Jakie plany na nowy sezon ma Krystian Górniaczyk? Które przeważają? Te drużynowe czy te indywidualne?
KG: Zdecydowanie plany drużynowe. Już pod koniec poprzedniego sezonu powstał mój team, w postaci żony i córki, które zaraziły się jazdą. To dla nich poświęcę najwięcej czasu, aby pomóc im odnaleźć się w tym wszystkim. Sprzęt już maja, od listopada regularnie trenują, także mamy wspólna zabawę, a jak już się bawimy, to czemu nie robić tego dobrze. W 2021 udowodniłem, że dobro drużyny przedkładam nad swoje plany i osiągnięcia. Kiedy drużyna była w potrzebie – byłem. Tak też będzie w 2022. Indywidualnie to będzie całkowicie inny Krypko niż w 2021. Show max goł on. #jtr Dziękuję i pozdrawiam

NW: Również dziękuję za rozmowę i życzę przejechania całego sezonu bez kontuzji