Jak już wielokrotnie pisaliśmy klasa 250 bardzo dobrze rozwija się na świecie od wielu lat. Niestety słowo świat nie jest jednak najbardziej trafne a takim byłoby słowo – Europa. Jedyną jak na razie szansą konfrontacji krajów pozaeuropejskich oraz europejskich w imprezie mistrzowskiej są Indywidualne Mistrzostwa Świata a więc inaczej SGP 3.
Niestety w ostatnich Mistrzostwach Świata rozegranych na torze we Wrocławiu z krajów nieeuropejskich ujrzeliśmy przedstawicieli tylko 2 z nich. Była to Australia i Nowa Zelandia. Oczywiście cieszyć musi bardzo start Nowozelandczyka. To jednak koniec dobrych informacji.
Na stracie półfinałów zabrakło choć jednego przedstawiciela USA, Argentyny czy Kanady. Brak Argentyńczyka czy Kanadyjczyka był oczywiście do przewidzenia. Boleć fanów klasy 250 musi jednakże brak jakiegokolwiek Amerykanina. Ponadto zarówno Australię i Nową Zelandię reprezentowało tylko po 1 żużlowcu a poza tym nie odegrali w mistrzostwach większej roli.
Australijczyk – Ashley Jansen-Batchelor, zdobył w pierwszym półfinale zaledwie 2 punkty. Także 2 punkty lecz w drugim półfinale zgromadził Colby Mason reprezentujący Nową Zelandię. Zawodnicy ci nie awansowali oczywiście do zawodów finałowych, zajmując odległe miejsca.
Australia to kraj będący obecnie dość sporą siłą w żużlu i szkoda wielka, iż nie posiada on chociaż 1-2 zawodników na międzynarodowym poziomie mogących skutecznie rywalizować z rówieśnikami z Europy w klasie 250. W przeszłości było znacznie lepiej a nawet Matthew Gilmore był aż dwukrotnie (w latach 2015-2016) Indywidualnym Mistrzem Świata. Było to jednakże wiele lat temu a obecna sytuacja australijskiego żużla w klasie 250 wygląda znacznie gorzej.
Trzeba ponadto zaznaczyć, iż z krajów pozaeuropejskich jedynie Australia odnosiła w przeszłości większe sukcesy. Oby obecna sytuacja uległa z czasem zmianie, tak byśmy w finale światowym (SGP 3) rokrocznie mogli ujrzeć kilku młodych żużlowców spoza Europy.