To miały być wielkie derby Pomorza i Kujaw. Niestety, mecz 9. rundy PGE Ekstraligi, który odbył się w niedzielę 22 czerwca, pomiędzy Bayersystem GKM-em Grudziądz a PRES Grupą Deweloperską Toruń na długo zapadnie w pamięć nie tylko ze względu na emocje na torze, ale przede wszystkim z powodu absolutnie skandalicznego zachowania pseudokibiców Grudziądzan. Po raz kolejny doszło do sytuacji, która nie ma prawa wydarzyć się na stadionie żużlowym.
Petardy, race, ranni – skandal w Grudziądzu
Spotkanie zostało przerwane po 11. biegu, przy stanie 36:30 dla torunian. Najpierw kibice gospodarzy odpalili race i fajerwerki. Następnie z sektora gości poleciały na tor petardy hukowe – być może nawet granaty hukowe, jak spekulowali komentatorzy Canal+.
Efekt? Jeden z wirażowych został ogłuszony i musiał opuścić tor w asyście służb medycznych. To nie incydent – to realne zagrożenie dla zdrowia człowieka pełniącego funkcję techniczną na zawodach żużlowych. Sędzia musiał przerwać mecz, a zawodnicy Pres Toruń zostali odesłani do parku maszyn.
Pirotechniczna recydywa. Dlaczego nikt nie reaguje?
To już drugi raz w tym sezonie, kiedy dochodzi do odpalenia pirotechniki podczas meczu z udziałem ekipy z Torunia. 11 maja br., podczas spotkania Falubazu Zielona Góra z Pres Toruń, kibice gospodarzy również odpalili race. Wówczas również istniało zagrożenie dla bezpieczeństwa, ale – jak to często bywa – „rozeszło się po kościach”. A przecież to była już recydywa w wykonaniu fanów z Zielonej Góry!
Teraz w Grudziądzu mamy powtórkę z rozrywki, tylko z jeszcze groźniejszymi konsekwencjami. Tym razem ucierpiała osoba funkcyjna, czyli członek obsługi toru. I co dalej? Czy znowu będzie milczenie władz PGE Ekstraligi? Od czego są zarządzający rozgrywkami – podobno jak sami to określają – najlepszej żużlowej ligi świata? Panowie czas działać! Nie ma nic gorszego niż bierność wobec faktów łamania przepisów. Chociaż z drugiej strony po skandalu i antypropagandzie żużla w Częstochowie podczas meczu Włókniarza z Betard Spartą Wrocław nikt z zarządzających rozgrywkami ekstraligi żużlowej nie zająknął się słowem, że tor pod Jasną Górą był NIEREGULAMINOWY. Dla przypomnienia: Regulamin Torów dla Zawodów Motocyklowych na Żużlu – załączniki
Załącznik A, Część I, ZASADY PRZYGOTOWANIA TORU DO ZAWODÓW
Punkt 7.
Tor musi być tak przygotowany do zawodów, a następnie utrzymywany przed i w trakcie zawodów w taki sposób, aby jego nawierzchnia zapewniała podczas wszystkich biegów meczu płynną jazdę i możliwość wyprzedzania na całej długości i szerokości toru.
Żużel to nie piłka nożna – potrzebna zdecydowana reakcja
To nie są stadiony piłkarskie. Tu nie ma miejsca na race, petardy i pirotechnikę. Żużel zawsze uchodził za sport rodzinny, bezpieczny dla kibiców i zawodników. Jeśli teraz zaczniemy tolerować stadionowych bandytów, którzy przenoszą piłkarską patologię na żużlowe obiekty, to stracimy to, co w tym sporcie najcenniejsze – atmosferę fair play i wspólnotę pasjonatów.
Kibice – prawdziwi kibice – mają prawo, a nawet obowiązek, żądać stanowczych działań od władz PGE Ekstraligi. Kary muszą być szybkie, dotkliwe i jednoznaczne. Nie może być przyzwolenia na takie wybryki. Czy ktoś naprawdę czeka na tragedię, żeby zareagować?
Dokończony mecz i zwycięstwo torunian
Po kilkunastu minutach przerwy spotkanie zostało wznowione. Pres Toruń dowiózł zwycięstwo do końca i wygrał na trudnym grudziądzkim terenie 46:44. Co ciekawe – identycznym wynikiem torunianie przegrali w Zielonej Górze po pirotechnicznym wybryku tamtejszych fanów.
Przypadek? Nie sądzimy. Drugi raz w tym sezonie kibice odpalają pirotechnikę, gdy przeciwnikiem ich drużyny są torunianie. To niebezpieczny trend, który należy jak najszybciej zatrzymać.
Czas działać. Teraz.
Dość udawania, że nic się nie dzieje. Czas na konkretne decyzje, zakazy stadionowe, wysokie grzywny i – jeśli trzeba – walkowery. Żużel nie może stać się zakładnikiem chuliganów w szalikach. Jeśli dziś nie zareagujemy, jutro może być za późno.






