Najpierw nad Torresem pastwili się dziennikarze z niegdyś czysto sportowych portali internetowych. Co i rusz podgrzewali atmosferę żądając od POLADY by wydała maksymalny z wówczas możliwych wyroków – 4 lata.
Doprowadziło to do zaszczucia młodego sportowca, reprezentanta Polski, dwukrotnego Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów, stojącego u progu (miejmy nadzieję) wielkiej kariery żużlowej. Maks przez lata startów utożsamia się z wrocławskim środowiskiem. Artykuły w prasie i internecie szczujące młodego żużlowca sprawiły, że w styczniu 2020 r nie pojawił się wspólnie z Maciejem Janowskim, Mateuszem Paniczem, Przemysławem Liszką, czy Dariuszem Śledziem na wrocławskim Rynku, podczas zbiórki pieniędzy, na szczytny cel – na chore dzieci w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pierwszy sukces dziennikarze mogli odtrąbić. Prawda jakie to piękne!
Sam zawodnik, jak już pisaliśmy w artykule „Gorzka lekcja Maksyma” dostał szkołę na całe życie. To, że PRZYZNAŁ SIĘ SAM do stosowania zbyt dużej dawki wlewki witaminowej, gdy przed ważnymi zawodami (finał DMP Sparty z Unią Leszno) miał sraczkę, a jego organizm był wycieńczony, by stanąć na nogach skorzystał z pomocy lekarza, który zaproponował mu wlewkę witaminową, okazało się nie było żadnym czynnikiem łagodzącym. Gdyby nie powiedział nic – nie byłoby ŻADNEJ SPRAWY. A tak za przyznanie się szef POLADA Rynkowski chce ukarać Drabika maksymalną karą jaką obecnie stosuje się za wlewkę witaminową.
Życie – my, dorośli nauczyło młodego zawodnika – gdy „się przyznawał” do stosowania wlewki miał wtedy 21 lat – do tego, że należy kłamać. Bo jak się okazuje w przypadku młodego Drabika, nawet nie samo kłamstwo, a nie mówienie po prostu o wlewce skutkowałoby tym, że dziś nie byłoby żadnej „sprawy Drabika”.
Jak rozumiem wg Rynkowskiego wlewkę Drabika należy ukarać bardziej surowo niż stosowanie twardego dopingu przez zawodników (w tym żużlowców), czy też jeżdżenie na żużlu pod wpływem narkotyków. Prawda, że to jest takie bezpieczne dla zdrowia i życia zawodników uczestniczących w biegu z jadącym pod wpływem środków zawodnikiem.
Prawie cały sezon 2020 Maksym jeździł pod presją. Prawnicy starali się udowodnić konieczność zastosowania wlewki poza szpitalem. Jednak organizacje antydopingowe skutecznie odrzucały linię obrony zawodnika. W końcu zapadł wyrok – rok bezwzględnego zawieszenia zawodnika.
Maksym Drabik musi rok odpocząć od żużla. Dziennikarze, którzy rozpętali medialną burzę wokół Torresa przybijali ze sobą z radości „piątki”, otwierali szampany! Wg ich zasad moralności – sprawiedliwości stało się zadość. Swój cel osiągnęli – zawodnik został zawieszony.
Jednak jak się okazuje to jeszcze nie koniec „sprawy Drabika”. Z ogłoszonym 2 lutego br wyrokiem nie zgadza się dyrektor POLADA Michał Rynkowski, który tak stwierdził:
Podjęliśmy decyzję, że będziemy się odwoływać. Wnioskujemy o dwa lata zawieszenia. Zawodnik został już o tym przez nas poinformowany.
Dalej Rynkowski przekonuje:
W odmienny sposób oceniamy stan faktyczny, który był przedmiotem analizy Panelu Dyscyplinarnego. Wzięliśmy również pod uwagę nieścisłości zeznań, które były składane przed Trybunałem Arbitrażowym przy PKOL. Mamy wątpliwości co do okoliczności, w jakich nastąpiło podanie infuzji dożylnej i celu tego podania. To dlatego uznaliśmy, że się odwołamy.
A co na ten temat mają do powiedzenia internauci?
Chcecie zniszczyć tego chłopaka, tragedia.
Kij ma zawsze dwa końce, ale jedno jest pewne. Jest siła, która chce zniszczyć tego chłopaka. Musiał zadrzeć z kimś wysoko postawionym, że aż takie środki są rzucone na tą operację.
Nie rozumiem teraz tych działań.Sprawa przeciąga się od września 2019 , kiedy wreszcie coś zdecydowano nagle ktoś twierdzi , że taka kara jest za mała.Wina Drabika jedynie w tym , że zaufał wszechmogącemu Ruskowi a ten pewnie teraz umyje ręce od całej tej sprawy.Najwięcej stracił już sam zawodnik i wielka szkoda bo na pewno talent do tego sportu miał i tak naprawdę nikt nie wie jak się na nim odbije ta sytuacja.
Dorzucą 5 miesięcy i zacznie jejeździć w sezonie 2022
Dożywocie mu!!!!!!!!!!
Dajcie już chłopakowi spokój. Najlepiej opluć, zdeptać, zniszczyć…. ehhh
Zniszczą młodemu dobrze zapowiadającemu się żużlowcowi karierę, po dwóch latach przerwy nie podniesie się, już może sie przebranżawiać się.
Bardzo dobrze, nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.
POLADA to jest cyrk. Jak taka instytucja ma prawo w ogóle istnieć?
Nieciekawie to wygląda…
Skandalicznie złośliwa decyzja. Raczej sądziłem, że odwołania powinny pójść w drugą stronę – w kierunku złagodzenia kary zawieszenia. Typowa aktualnie wszechobecna złośliwość.
My pokażemy, kto tutaj jest ważny.
Jak widać, praktycznie wszystkie komentarze internautów – kibiców z różnych stron Polski są negatywne w stosunku do postulowanego przez POLADA zwiększenia kary dla Torresa.
Jak to napisał jeden z czytelników: „Typowa aktualnie wszechobecna złośliwość. My pokażemy, kto tutaj jest ważny.”
My również uważamy, że w tej sytuacji, nie ma racjonalnych, zdroworozsądkowych działań POLADA. Postępowanie dyrektora Polskiej Agencji Antydopingowej nie jest zrozumiałe. Jest człowiek – trzeba znaleźć na niego paragraf i dać możliwie jak najbardziej dotkliwą – w tym przypadku maksymalną z możliwych – karę.
Oprócz złośliwości nie widzimy realnych i racjonalnych przesłanek takiego postępowania przez szefa POLADA.
Rynkowski kończy swoją wypowiedź podsumowaniem:
Decyzja zapadła i teraz jesteśmy w trakcie sporządzania odwołania. Na początku przyszłego tygodnia zostanie ono wysłane do żużlowca i Panelu Dyscyplinarnego. Później zawodnik ma 14 dni na złożenie odpowiedzi. Następnie zostanie wyznaczony termin rozprawy. Realnie może odbyć się ona za około miesiąc.