Piękny słoneczny dzień. Najważniejsze zawody jeśli chodzi o polskich zawodników i znów afera rozdmuchana do granic możliwości…
Byłam, widziałam, bawiłam się super, do czasu…
Zawody na najwyższym poziomie, zresztą stawka zawodników nie byle jaka, bo ścigali się w końcu najlepsi żużlowcy z polskich lig.
Wiadomo, każdy dopinguje najbardziej zawodników jeżdżących w rodzimych klubach, wielu kibiców również dopingowało ulubieńców ogólnie niekoniecznie zgodnie z barwami klubowymi, i to jest piękne w żużlu.
Na trybunach super atmosfera (przynajmniej w okolicy mojego sektora nie zauważyłam jakiś spin między kibicami).
Oczywiście nie mogło być do końca pięknie, ponieważ pojawił się zgrzyt po dekoracji – Maciej Janowski nie okazał „szacunku” mistrzowi.
Jeszcze dobrze do auta nie doszliśmy, a już w internecie hejt rozhulał się do wielkości tornada i tsunami razem wziętych.
Krzyk i oburzenie, bo Maciek zachował się niegodnie – zszedł bowiem z podium przed wystrzeleniem confetti, nie popsikał mistrza szampanem – no jak tak można…?!?
No więc drodzy Państwo zrobił tak! I co z tego?
Szacunku nie okazał? Kolejni krzykacze…
Według mnie okazał, był do końca dekoracji, hymn też odśpiewał…
Gwiazdeczka, Laluś?
Nie sądzę… Z kibicami się przywitał i pożegnał.
Nie bił czołem przed mistrzem… Bywa, każdy ma swój próg odporności psychicznej.
Maciek jest młodym i odpowiedzialnym za swoje czyny człowiekiem, i w końcu znalazł się jeden, który miał odwagę, by pokazać, że nie cały żużlowy świat kręci się wokół jednego zawodnika.
Nie spotkałam się chodząc na mecze, czy oglądając transmisje w tv z jakąś butą w stosunku do kolegów z drużyny ani innych żużlowców (no może z Pedersenem mu się nie układa, ale wiemy jaki jest Nicki ;)).
Ludzie rzucają błotem i epitetami w stosunku do Maćka, widząc tylko jego reakcję w stosunku do mistrza, ale już tego co doprowadziło do takiej sytuacji już nie…
Szkoda, bo ten dwukrotny Mistrz Świata, tak obrósł w piórka, że wydaje mu się, iż jest Panem Świata i torów żużlowych, a wszyscy mają się dostosować do jego widzimisię:
– do wywiadu nie podejdzie, bo skupić się musi – przepraszam bardzo, a inni zawodnicy nie muszą? Telewizja wyciąga chłopaków i zadaje jakieś durne pytania, na które i tak wiadomo, że żaden żużlowiec szczerze nie odpowie…
– zjazd do parku maszyn – drodzy Państwo polecam się dobrze przyjrzeć… Widać dokładnie, kto komu zajeżdża drogę pierwszy i na pewno nie jest to Maciek.
– praktycznie w każdym biegu gdzie Bartosz Zmarzlik musiał przebić się na pierwszą pozycję dochodziło do niebezpiecznych sytuacji. Mistrz bowiem nie patrzy by dojechać w czwórkę do mety, tylko jak koń z klapami na oczach – byleby do przodu, bez względu na konsekwencje…
To co zrobił w biegu finałowym było niedopuszczalne – trzech żużlowców wywozi w bandę, bo wygrana się liczy…
Dobrze, że na doświadczonych przeciwników trafiło i nikt z płotem nie miał przyjemności się zaznajomić.
Pewnie zaraz podniesie się krzyk: „to jest żużel”, OK jest, ale ilu z was chce oglądać wypadki na torze. Nikt chyba nie chce by nasi ulubieńcy odnosili poważne kontuzje eliminujące ich z jazdy w sezonie.
Ja osobiście wolę oglądać chłopaków całych i zdrowych przez cały sezon. Walka na torze wskazana (jazda „gęsiego” jest nudna), ale z umiarem i szacunkiem dla rywali.
I nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że „tam gdzie kończy się rozsądek, zaczyna się żużel…” – jest to wręcz głupie, frazes powielany bardzo często w internecie i podczas transmisji telewizyjnych, przez ludzi, którzy w życiu nie jechali w pełnym gazie na motocyklu żużlowym.
Z przykrością muszę stwierdzić, że Mistrz Bartek, nie potrafi odróżnić jazdy fair play, od jazdy po trupach, i jak dalece jestem od krytykowania czyjejś jazdy, tak w przypadku Zmarzlika jestem zdania, że zaczyna przeginać i jeździć zbyt brawurowo.
Trochę odbiegło mi się od tematu głównego…
Ale chciałam pokazać, że być może Maciek swoim zachowaniem po prostu nie mógł wchłonąć więcej goryczy i ulało mu się z czary, którą jest cały ten parasol ochronny rozłożony nad Bartoszem Zmarzlikiem.
Kibicom też się „ulewa” powoli… a przynajmniej kilku, których znam (w sumie to całkiem sporemu gronu)…
W niedzielę plejada najlepszych polskich żużlowców przystąpiła do zawodów na Smoczyku, a zachwyty były tylko nad jazdą Bartka Zmarzlika…
Drodzy eksperci telewizyjni, gdzie Wasz obiektywizm i równe traktowanie żużlowców?
Chłopaki się starają, walczą z własnymi słabościami oraz sprzętem, i nie potraficie docenić podczas transmisji ich starań.
Maciek zrobił jak zrobił, odebrał medal, nagrodę, hymn wysłuchał i poszedł cieszyć się ze srebra do kibiców i swojej ekipy – na pewno nie zasłużył na hejt, który spotkał go od zaślepionych nienawiścią kibiców Stali – niestety, ale widać, kto robi największą nagonkę w internecie…
Dlatego do Wszystkich oburzonych postawą Maćka:
HEJTOWANIE I OBRAŻANIE ZOSTAWCIE SOBIE DLA SWOICH NAJBLIŻSZYCH – na pewno będą z Was dumni i zadowoleni jeśli poczęstujecie ich epitetami, które kierujecie w stronę Maćka…
Na koniec zwrócę się do ekspertów z nc+… Przestańcie zalewać transmisje sportowe tekstami typu „wszyscy jesteśmy Zmarzlikami” – może na początku było to zabawne… – ale osobiście nie jestem i nigdy nie będę identyfikować się z Mistrzem. Podczas transmisji miło byłoby wysłuchać , jeśli już nie relacji z biegu, to chociaż ciekawostek o zawodnikach, którzy biorą w nim udział… a nie ciągłego porównywania wszystkiego i Wszystkich do jednego słusznego żużlowca…
I żeby nie było, nie znam Bartka Zmarzlika osobiście, ale przez to, że ciągle o nim słucham, to go nie lubię… Wielu kibiców tak ma (chociaż boją się przyznać – żeby nie oberwać od jakiegoś zagorzałego fana Stali epitetów, które sypią się teraz w kierunku Maćka Janowskiego).
Jestem za Spartą (ale nie jestem ślepo zapatrzona tylko w spartańskich żużlowców – chociaż zawsze najmocniej trzymam za nich kciuki – wg mnie to logiczne, że trzyma się kciuki za Polaków i za swoich ulubionych żużlowców). Mam kilku faworytów od Ekstraligi po II ligę, którzy swoją jazdą cieszą oczy i serce…
Ale są to żużlowcy, którzy mają szacunek i respekt zarówno do innych żużlowców jak i do tak trudnego sportu jakim są wyścigi żużlowe.
Więcej empatii, a świat będzie piękniejszy dla Wszystkich 🙂
Obserwatorka
W końcu ktoś zwrócił uwagę na to jak mistrz jeździ po trupach do celu. Jestem pewien, że w końcu przy takiej jeździ trafi na swojego Boyca jak jego idol.
Tak! Tego trzeba nam było! Dziękuję! W końcu artykuł, który czyta się z rozkoszą. Dziękuję też za zwrócenie uwagi na to jak jedni zawodnicy są faworyzowani przez media, a innych po prostu spycha się na margines, mimo ich ogromnych umiejętności.
Od siebie dodam, iż uważam, że MISTRZ powinien błyszczeć (przykładem) z każdej strony, a nie tylko od swojego medalu.