Hubert Kielaszewski to postać nietuzinkowa w polskim speedrowerze. Obecnie odbywa ostatni już rok kary zawieszenia w startach we wszystkich zawodach organizowanych przez PFKS. Zapraszamy na pierwszą część szczerej rozmowy jaką udało się przeprowadzić redakcji Na wirażu z Hubertem Kielaszewskim.
Na wirażu: Co skłoniło cię do uprawianie speedrowera?
Hubert Kielaszewski: Moja przygoda ze speedrowerem zaczęła się w 2015 roku. Wtedy, polski speedrower był całkiem normalny, jeżeli chodzi o rozgrywki itp.
Przyjechałem na pierwszy trening, po jakimś czasie pojechałem na pierwsze zawody okręgowe i zdobyłem tam trzecie miejsce. Mój pierwszy kontrakt był podpisany przez rodziców na moich plecach hehehehe. Po roku moja mama została prezesem i tak to się wszystko potoczyło.
Nw: Czy jazda rowerem po owalu daje ci satysfakcję?
HK: Tak daje mi to satysfakcję, czuję się zadowolony i wolny jak ptak.
Nw: Na speedrowerze ściga się także twój brat. Czy to twoja zasługa że trafił do speedrowera?
HK: Tak , to moja zasługa, że mój brat Ksawery jeździ na speedrowerze. Widziałem w nim potencjał i dobrze o tym wiedziałem, że zostanie Mistrzem Polski – co już w swojej krótkiej karierze dokonał.
Nw: Przedstaw pokrótce swoje najważniejsze osiągnięcia.
HK: Vicemistrz Europy Drużyn Klubowych
Mistrz Miasta Leszna
Mistrz Lubania i Wrocławia
Mistrz Okręgu Zachodniego
Dwukrotny Drużynowy Vicemistrz Polski 2017 i 2018
Drużynowy Mistrz Polski 2019
Vicemistrz Polski Par Klubowych Juniorów
I jest tych osiągnięć wiele innych. Te co wymieniłem są dla mnie wyjątkowe.
Nw: Dlaczego teraz nie startujesz w oficjalnych zawodach PFKS?
HK: Od dwóch lat nie uczestniczę w rozgrywkach speedrowerowych organizowanych przez PFKS, ponieważ zostałem zawieszony w 2021 roku za sytuację z finału Młodzieżowych Mistrzostw Polski we Wrocławiu. Wtedy to zawodnik z Klubu Mustang Żołędowo (Radosław Morawiak), wyzwał moją mamę od „ kim ty k*rwo jesteś”. Po tych słowach nie mogłem być obojętny. Musiałem zareagować. I tak jak każda inna osoba stanąłem w obronie swoich najbliższych. To był impuls. Po wypowiedzianych przez zawodnika Mustanga słowach (o których już powiedziałem wcześniej) wstałem i go uderzyłem.
Nw: Jak myślisz dlaczego twoja kara trwa tak długo?
HK: Myślę, że moja kara trwa tak długo, ponieważ nazwisko Kielaszewski w świecie speedrowera wzbudza u innych zazdrość i wiele kontrowersji. Wspólnie z bratem jesteśmy traktowani w sposób szczególny. Nie zawsze to co zrobi każdy inny zawodnik wypływa na światło dzienne. Wiele spraw zamiecionych jest pod dywan. A jeśli któryś z Kielaszewskich coś zrobi – to od razu sypią się kary – w większości bez zawieszenia.
Pisałem wiele odwołań, byłem również u prawnika i nic to nie dało. Dodam nawet, że Pan Prezes PFKS-u, ściągnął mnie do Wrocławia by przeprowadzić ze mną pięciominutową rozmowę z której ostatecznie nic nie wynikło.
Nw: Czyli przyznajesz otwarcie, że uderzyłeś zawodnika?
HK: Tak jak powiedziałem wcześniej. Uderzyłem Radosława Morawiaka za to, że zaatakował słownie moją mamę i za ten czyn zostałem zawieszony na trzy lata bezwzględnego zakazu startów w zawodach organizowanych pod egidą PFKS.
Nw: Bardzo często można spotkać ciebie we Wrocławiu – do czasu kontuzji jeździł z tobą twój brat Ksawery. Dlaczego?
HK: Tak, można mnie bardzo często zobaczyć we Wrocławiu, ponieważ tam trenuję i z tym klubem się związałem razem z moim bratem Ksawerym Kielaszewskim. Ksawery aktualnie leczy kontuzję, dlatego ma przerwę w startach.
Nw: Aktywnie uczestniczysz w życiu Szarży. Jeśli trzeba sędziujesz zawody, ale także prowadzisz zajęcia dla najmłodszych. Jak się czujesz w tych nowych rolach?
HK: W tych rolach czuję się bardzo dobrze, ponieważ zarząd PFKS-u w zamian za obietnicę skrócenia mojej kary kazał mi działać na rzecz speedrowera, promować go w jak najlepszy sposób. Ale muszę dodać, że trudno promować nasz sport, gdyż dzieją się w tym sporcie bardzo przykre i chamskie sytuacje.
Nw: Wiemy o różnych prowokacjach w stosunku do ciebie i twojej rodziny. Jak myślisz skąd to się bierze?
HK: Tak, wiele jest prowokacji wymierzonych we mnie jak i w moją rodzinę. Jakoś dajemy sobie z tym radę. Jednak na przestrzeni tych dwóch lat, gdy odbywam swoją karę zawieszenia, obserwuję wiele niepokojących zjawisk. Żeby daleko nie szukać. Widzę jak na meczu Szawer Leszno – TSŻ Toruń Dawid Bas rzuca kaskiem po skończonym biegu a jego trener Paweł Cegielski, który jest Przedstawicielem Kolegium Sędziów patrzy na to i nic z tym nie robi. Taka sytuacja bardzo mnie irytuje, bo gdybym to był JA czy MÓJ BRAT to dawno za takie zachowanie jak Dawid byśmy odbywali już karę 30 lat pozbawienia wolności (śmiech).
Dodam też, że Paweł Cegielski notorycznie obraża moją mamę w mediach społecznościowych i za to nigdy nikt go nie ukarał. Zawsze rozchodzi się „to po kościach”. Są w polskim speedrowerze postacie które w wielu sytuacjach (mimo wyraźnych i jasnych zakazów) czują się bezkarne. Czy to jest zdrowe? Jako zawodnik wiem, że Cegielski w środowisku jest dość kontrowersyjną postacią. Jeśli ja coś zawiniłem (jak np. w przypadku uderzenia we Wrocławiu) to wszystko „biorę na klatę”, jak to przystoi dorosłemu mężczyźnie. Ale jak widzę zachowania wielu innych osób związanych ze speedrowerem, czy też wpisy innych zawodników a także np. sędziego Pawła Szychalskiego to naprawdę trudno oprzeć się jednoznacznemu mocnemu stwierdzeniu iż speedrower w takiej formie tak jak funkcjonuje teraz – schodzi na dno.
Nw: Czy taka walka z różnymi przeciwnościami losu nie zniechęca cię do uprawiania speedrowera?: Czy wręcz przeciwnie daje pozytywnego kopa?
HK: Jeżeli chodzi o to wszystko co zdarzyło się w mojej karierze to ani razu od momentu rozpoczęcia mojej kary nie miałem myśli by się poddać. Wręcz przeciwnie. Ta kara wzmocniła mnie i moją psychikę o 200% żeby pokazać tym niedowiarkom i tym co mnie tak ciągle krytykują, że wrócę z 200 razy większą siłą… Tak szczerze, to po wielu przemyśleniach stwierdzam, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nie wstydzę się tego co zrobiłem, bo zrobiłem to co do każdego należy – czyli broniłem swoją rodzinę za wszelką cenę. A podczas zawieszenia nie próżnowałem tylko ciężko trenowałem i wygrywałem i stawałem na podium w każdych możliwych zawodach organizowanych przez Adriana Kocura – za co mu bardzo dziękuję.
Nw: Środowisko speedrowerowe jest bardzo podzielone – jak zawodnicy z którymi rywalizujesz w GP Wrocławia przyjęli twoje starty w tym cyklu?
HK: Tak, to prawda środowisko speedrowera jest bardzo podzielone. Ale ja mam wielu kumpli na speedrowerze. Jeżeli chodzi o zawodników, którzy jeżdżą w GP Wrocławia to przyznam, że tak przyjaznej atmosfery na zawodach speedrowerowych nigdy wcześniej nie widziałem.
Przy okazji wszystkich pozdrawiam.
Ciąg dalszy nastąpi….
Zdjęcie: Bogielczyk Foto