28 stycznia1949 roku urodził się Jerzy Szczakiel. O pierwszym indywidualnym mistrzu świata z Polski pisaliśmy min przed rokiem, w artykule „Jerzy Szczakiel obchodziłby dziś 74 rocznicę urodzin (wideo)”.

Jednak 28 stycznia jest jeszcze inny jubilat wśród polskich żużlowców, który urodził się 10 lat po naszym pierwszym mistrzu świata.

Grzegorz Dzikowski urodził się 28 stycznia 1959 r. w Gdańsku.  Do sekcji żużlowej gdańskiego Wybrzeża zapisał się w 1975 r. Licencję nr 664 uprawniającą go do startów otrzymał trzy lata później. Na stałe do zespołu wszedł dopiero w roku 1980. W kolejnych latach jego forma zaczęła stopniowo wzrastać. W sumie w okresie występów w Gdańsku zdobył łącznie 1.557 punktów (podczas 13 lat startów). Sprawia to, że jest czwartym zawodnikiem pod względem liczby zdobytych punktów w historii gdańskiego klubu.  Najwyższą średnią biegową osiągnął w najlepszym bez wątpienia dla siebie sezonie 1985 – 2,633 pkt/bieg.

Jeśli chodzi o inne osiągnięcia to Dzikowski jest trzykrotnym finalistą indywidualnych mistrzostw Polski (1985 r. w Gorzowie – VI miejsce z 8 pkt.; 1986 r. w Zielonej Górze – XII z 5 pkt.; 1987 r. w Toruniu – XVII z 2 pkt.), czterokrotnym w rozgrywkach Złotego Kasku (najwyższe miejsce – II, zdobył w 1984 r.). Również czterokrotnie startował w decydującej rozgrywce mistrzostw Polski par klubowych, przyczyniając się do wywalczenia przez ekipę gdańskich zawodników trzech medali: brązowego (1984), złotego (1985) i srebrnego (1987). Na uwagę zasługują także jego starty w eliminacjach IMŚ (lata 1985-87). Najdalej, bo aż do finału światowego (szkoda, że tylko jako rezerwowy), doszedł w 1985 r. Ponadto w tym też roku reprezentował Polskę wraz z Andrzejem Huszczą w finale mistrzostw Świata par, które odbyły się w Rybniku.

Grzegorz Dzikowski, fot: wybrzezegdansk.pl

W 1991 r. ostatni raz wystartował w barwach gdańskiego zespołu. Na sezon następny został wypożyczony do GKM Grudziądz. Zrezygnował jednak ostatecznie z występów w tym klubie, ze względu na pracę zawodową. Tym samym zakończyła się jego sportowa kariera.

W rozmowie dla portalu „Po bandzie” wspomniał o tym, dlaczego postanowił w wieku 32 lat zakończyć karierę żużlową:

Przyszedł taki moment, że człowiek musiał się na coś zdecydować. Wynik sportowy był słabszy  i tak postanowiłem – kończę karierę. Była to ciężka decyzja, ale z perspektywy czasu uważam, że jak najbardziej  słuszna i rozsądna. Tułanie się po niższych ligach czy bycie doparowym – jakoś ciężko było to  sobie wtedy wyobrazić.

Później zajmował się pracą trenerską – prowadził m.in. Wybrzeże w latach 1995-1997, 2003-2006 oraz 2015-2016. W 2016 oku Dzikowski zapłacił stanowiskiem za nieudany sezon Nice PLŻ, w którym gdańszczanie mieli bić się o awans do PGE Ekstraligi, a tymczasem rozgrywki zakończyli na 6. miejscu. Szkoleniowiec Wybrzeża jeszcze w trakcie sezonu oddał się do dyspozycji zarządu, a 11 września, w dniu ostatniego meczu z Lokomotivem Daugavpils, oficjalnie zostało ogłoszone, że pożegnał się z gdańskim klubem.

Oprócz Wybrzeża był trenerem w jeszcze kilku klubach. Jednak to pracę we włókniarzu Częstochowa wspomina najlepiej. Tak o tym mówił dla „Po bandzie”:

Zdecydowanie Częstochowa, choć u siebie w Gdańsku też się dobrze czułem. W Częstochowie  była jednak ekstraklasa i powiem szczerze, że wszystko było dobrze poukładane. Bardzo przyjemnie wspominam Częstochowę, choć z sezonu 2013 niedosyt pozostaje. Mieliśmy prawie wygrany półfinał z Toruniem. Kontuzja Emila Sajfutdinowa, wykluczenie Czai czy defekt motocykla Holty w ostatnim biegu sprawiły, że w finale z Zieloną Górą nas zabrakło. Myślę, że gdyby był finał z Zieloną Górą, to być może byłby wspominany do dzisiaj w Częstochowie.

Podczas trwającej 13 lat kariery żużlowej Grzegorz Dzikowski 11 seznów rywalizował w najwyższej klasie rozgrywek ligowych w Polsce. Tylko w latach 1990 i 1991 walczył na torach zaplecza ekstraligi. Przez cały ten czas reprezentował barwy Wybrzeża Gdańsk.

Wystąpił w 178 meczach swojej drużyny, 866 razy stając pod taśmą startową zdobył 1.557 punktów i 90 bonusów, co dało mu średnią z całej kariery 1,902 pkt/bieg.