Zapraszamy na kolejny felieton z cyklu Piórem Sieraka – żużel niezależnym okiem. (https://www.facebook.com/photo?fbid=124847723685996&set=a.124530137051088)

FIM uchyliła furteczkę. Dla Rosjan. Ma się rozumieć pod neutralną flaga i bez hymnu, ale jednak. Mundial przykrył medialnie ów komunikat. Czyżby więc wielki powrót Artioma i Emila do SGP? No… nie. Ich bowiem wykluczyła „rodzima” federacja. Rosyjska znaczy. Nie wyobrażam zaś sobie mimo wszystko, by mieli wystąpić jako „Polacy z odzysku”. Pod szyldem PZM.

Kogóż więc możemy obejrzeć w eliminacjach? Ano, choćby Griszę Łagutę. Jeśli tylko dostąpi zaszczytu nominacji przez rosyjski odpowiednik PZM, to dlaczego nie? Że zwolennik putlera – prawda. Że się ze swymi poglądami nie kryje, jak nie przymierzając Rufin Sokołowski – także samo prawda. Cóż to jednak ma do rzeczy? Nominują. Zechce. To i będzie się ubiegał. Moralność nie ściga się na żużlu. A co do rzeczonej zaś, to Grisza przynajmniej uczciwy. Nie kalkulował. Nie rachował. Od początku jasno i twardo opowiadał się za putlerem. Można kpić i szydzić z poglądów, lecz kłamstwa zarzucić nie sposób. Co innego „towarzysze” Polacy. Ci dla forsy to i gwoździa w tyłek… .

Wojna na Ukrainie trwa. Dla mnie nic się nie zmieniło. Co więc sprawiło, że FIM, pod ochronnym płaszczykiem Mundialu, postanowiła zmienić optykę? Nie mnie zgadywać. Sądząc jednak po entuzjastycznych reakcjach niektórych kibiców na „powrót” wybranych Rosjan do ligi – nic mnie już nie zaskoczy