Nie milkną echa wydarzeń z meczu 11 rundy 1. Ligi żużlowej, który rozegrano w niedzielę 25 czerwca w Bydgoszczy. Abramczyk Polonia podejmowała wówczas Eneę Falubaz Zieloną Górę.
Do nieprzyjemnej sytuacji doszło w biegu szóstym meczu. Ze startu w tym wyścigu lepiej wyszła para gości, Przemysław Pawlicki-Luke Becker. Amerykanin jadący z pierwszego pola wyjechał do szczytu łuku i w tym momencie został uderzony od tyłu przez nadjeżdżającego Oliviera Buszkiewicza. Młodzieżowiec gospodarzy nie zdążył zareagować i przymknął gaz, co tylko spotęgowało problem. Uderzenie w zawodnika gości było mocne i od razu obaj z impetem runęli na tor. Gorzej wyglądał upadek Beckera. Amerykanin uderzył mocno głową o tor, ale na szczęście cały czas był przytomny. Jednak konsekwencją upadku Beckera jest jego druga w tym sezonie kontuzja. Przypomnijmy, iż pierwszej Amerykanin nabawił się podczas Otwartych Mistrzostw Słowacji. Żużlowiec niedawno wrócił na tor i ponownie został kontuzjowany. Becker doznał złamania śródręcza lewej dłoni. Jest już po operacji kontuzjowanej ręki i teraz czeka go żmudny okres rehabilitacyjny.
Swoje zdanie na temat kolejnej kontuzji rodaka wyraził w mediach społecznościowch wyraźnie oburzony Greg Hancock. Czterokrotny indywidualny mistrz świata napisał:
Drugi raz w tym roku @l_u_k_e_22_ został „wyczyszczony” przez młodego, niedoświadczonego zawodnika i mam nadzieję, że z Lukiem będzie wszystko ok. Zobowiązuję wszystkich trenerów klubowych, aby nauczyli młodych żużlowców kluczowych podstaw kontroli nad motocyklem, ponieważ młodzi zawodnicy podczas zawodów są pod dużą presją, a przecież są przyszłością tego sportu.
Były zawodnik min. Sparty Wrocław, a obecnie komentator imprez żużlowych Scott Nicholls w podobnym tonie zamieścił komentarz pod wpisem Hancocka:
Naprawdę mam nadzieję, że wszystko z nim (Beckerem) w porządku… niestety wielu młodzieżowców to tylko „pasażerowie” (i to jeżdżący pod dużą presją)
Niestety to nie wszystkie niebezpieczne wydarzenia sprokurowane przez błędy techniczne zawodników młodzieżowych.
Do niebezpiecznego wypadku doszło we wtorek podczas 12 rundy U24 Ekstraligi. W wyścigu 14 meczu pomiędzy KS Toruń a U24 Beckhoff Spartą Wrocław Oskar Rumiński nie opanował swojego motocykla i staranował swojego klubowego kolegę Emila Poertnera. Obaj z ogromnym impetem uderzyli w dmuchaną bandę. Duńczyk po uderzeniu krzyczał z bółu. Doznał otwartego złamania nogi.