Po niedzielnym meczu Betard Sparty przeciwko For Nautre Solution Apatorowi Toruń, w którym Gleb Czugunow zdobył 6 punktów plus bonus po Mecu doszło do nieprzyjemnego incydentu. Osoby z sektora fanów Apatora Toruń obrzuciły wyzwiskami Gleba Czugunowa. W stronę wrocławskiego żużlowca poleciały również butelki z płynami. Zresztą wyzwiska w stronę Gleba „leciały” z sektora gości przez całe niedzielne spotkanie.
Osoby z Torunia, wspierający „swojego” Rosjanina – Emila Sajfutdinowa obrażały – reprezentanta Polski przecież, przez cały mecz. Czy był to efekt odreagowania pogromu jaki żużlowcy z Torunia otrzymali we Wrocławiu?
Po meczu zawodnik Betard Sparty Wrocław udzielił obszernego wywiadu reporterowi TVP Sport.
O popisie jaki dali po meczu fani Apatora, Gleb Czugunow powiedział:
Taki absurd widziałem tylko w Rosji. Zawsze mówiłem źle o rosyjskiej władzy, o tym, co się tam dzieje. A teraz nie pojmuję tego, co wydarzyło się w niedzielę. Od początku, od kiedy kibice Apatora weszli na stadion, słyszałem „ruska ku*wa, wyp***dalaj”. I tak za każdym razem, kiedy wyjeżdżałem na bieg, kiedy obok nich przechodziliśmy. To było w moją stronę. Nie rozumiem, jak można tego bronić. Jestem zszokowany. Przeczytałem też, że nie przejmuję się bezpieczeństwem, bo podszedłem tak blisko. Czyli to mój problem, że podszedłem do latających butelek, a nie to, że te butelki w ogóle latały.
Mimo niedzielnego incydentu zawodnik Sparty stwierdził, że nie boi się o siebie: Wychodzę normalnie na ulicę i dalej będę rozmawiał z mamą po rosyjsku. Nie będę się tego bał, skoro nie bałem się wychodzić w Moskwie na protesty przeciwko Putinowi. A teraz, mając polskie obywatelstwo, miałbym się bać wychodzić w Polsce na dwór?
Po medialnej nagonce w Polsce na zawodników rosyjskich Gleb nie czuje się z tym dobrze: Ja od trzech tygodni spać nie mogę. Czuję się przygnieciony, czuję, że każdy kto przechodzi obok na ulicy, nienawidzi mnie. Czuję się jak śmieć. Jestem oskarżany, bo urodziłem się w Rosji. Odpuściłbym sobie, to dwieście osób na trybunach, które coś krzyczą. Jest też wiele normalnych osób. Ale słyszę nieoficjalnie, że to ja mogę zostać ukarany, bo ich sprowokowałem. Nie wiem, może znaleźli drogę nienawiści do Rosjan. Żyję w Polsce od trzech lat. Na słowa babci, dziadków, że tu Rosjan nie lubią, zawsze mówiłem, że to nieprawda, nigdy nie odczuwałem, że Polacy są źle nastawieni do Rosjan. Ale teraz odczuwam taką presję… ciężko skupić mi się na meczach, na czymkolwiek. Słów mi brakuje.
Jak to bliźniaczo podobne do sytuacji, w której przez media został zaszczuty Maksym Drabik. Na niego też jeszcze zanim otrzymał karę medialna nagonka wydała wyrok. Wielu piszącym o żużlu Drabika określała mianem dopingowicza, w jednym szeregu stawiając go z tymi, którzy wspierali się farmakologicznie w niedozwolony sposób. Później, gdy z takim obciążeniem żużlowiec nie osiągał wyników na miarę jego talentu pastwiono się, że bez wspomagania nie potrafi osiągać dobrych wyników.
Drabik odsunął się od medialnej nagonki, całego szumu, a później w ogóle zrezygnował ze ścigania na torze (jeszcze przed prawomocnym wyrokiem).
Sektor gości najwyraźniej chciał zakłócić w najbardziej prymitywny sposób, radość Spartan po wygranym inauguracyjnym meczu we Wrocławiu.
Po meczu, po przejeździe dla naszych kibiców, chciałem ich nagrać, żeby mieć dowód, jak się zachowywali. Zacząłem podchodzić, rzucali butelkami, to jedno. Ale nie wytrzymałem. „Wy***rdalaj ruska ku*wa”. Moja matka jest urodzona w Rosji, moi rodzice, cała rodzina, nikt nie głosował na Putina, wszyscy są mu przeciwni. Dlaczego tak robią tylko z powodu pochodzenia? Płakać mi się chce. Szczerze mówię, ja już nie wytrzymuję. Piszą do mnie „spokojnie, nie zwracaj uwagi”. Nie mogę na to nie zwracać uwagi. Nigdy nie spotykałem się z czymś takim. Przecież gdyby kibice z Torunia spotkali mnie poza stadionem, w najlepszym wypadku skończyłbym w szpitalu. – stwierdził Czugunow.
Gleb ma świadomość, że to co dzieje się w Rosji prowadzi ją do przepaści:
Najwięcej żalu i negatywnych emocji odczuwam, bo rozumiem, na ile Rosja staje się izolowanym krajem. Ja mam tam całą rodzinę. Jako człowiek, który się tam urodził, chciałbym, żeby ten kraj się rozwijał, szedł w całkiem innym kierunku. Niestety, mieszkańcy tego kraju postanowili pójść w innym kierunku… Rosja staje się izolowana, a to zmusza takich ludzi jak ja, których trochę jest, żeby wyjechać. Urodziłeś się tam, spędziłeś dzieciństwo, ale nie masz wyjścia. Ale to druga sprawa, która mnie martwi, bo ta podstawowa to oczywiście to, że na Ukrainie giną niewinni ludzie.
Ci, którzy mogą wychodzić, wychodzą. Problem w tym, że wielu ludzi po prostu nie chce. Popierają władzę. Nie uważam, że gdyby ludzie naprawdę mieli dość tej władzy, to baliby się. Tylko bardzo mało osób rozumie, o co chodzi.
O tym do czego zdolny jest Putin tak powiedział:
Najważniejsze, żeby nie zrobili czegoś, czego się już nie odwróci. Ale już nie przywróci się życia tym zamordowanym dzieciom. Znając jednak siłę Rosji, wiedząc o bombach atomowych, chciałbym wierzyć, że kretynizm ludzi, którzy to popierają, nie doprowadzi do jeszcze większej tragedii.
Reprezentant Polski na żużlu wierzy, że niebawem ta woja się skończy:
Bardzo się tym interesuję. Słyszałem głosy, że może to potrwa do 9 maja. Powiedzą Rosjanom: wojna skończona, naziści zabici, jeszcze spróbują zająć Donbas i na paradzie zwycięstwa ogłoszą kolejny wielki triumf nad nazizmem i faszyzmem. Mam nadzieję, że tylko tyle to potrwa…
Gleb Czugunow zdaje się nie przejmować całą nienawiścią jaka w stosunku do niego pojawiła się po napaści Rosji na Ukrainę: Nie mam już z tym problemu. Bardzo dużo pracowałem nad tym, żeby być w miarę niezależny od opinii. Nie potrzebuję, żeby mnie kochali, żebym miał fanów, żeby mnie oklaskiwali. Nie potrzebuję wsparcia i miłości od ludzi, których nie znam. Jeśli ktoś o mnie dobrze myśli, kibicuje mi, cieszę się. Ale nie jestem od tego uzależniony. Ktoś mnie kiedyś lubił, już mnie lubi, obojętne. Ważne, żeby mnie mama lubiła.
Trzeba przyznać, iż młody zawodnik Sparty bardzo trzeźwo, rozsądnie i rzeczowo ocenia całą sytuację jaka dzieje się wokół rosyjskich żużlowców w Polsce. Nie można mu w tym przyznać racji:
Artem nie wracał przez cztery lata do Rosji poza Grand Prix. Był fajnym człowiekiem, a nagle, jednego dnia, stał się złym. To nie jest normalne. Ja nienawidzę rosyjskiej władzy, nie zjadłbym tyle, jak bardzo chce mi się rzygać patrząc na to, co robią. Dla mnie Europa zawsze była fundamentem, miejscem, gdzie racjonalizm i zdrowy rozsądek się obroni, nawet kiedy cały świat się pogubi. Ale niektóre zachowania mnie przerażają.
Mojego pradziadka na wojnie zabił Niemiec. Miałbym nie stawać z Niemcem pod taśmą? Bo może to jego pradziadek zamordował mojego? Chciałbym, żeby ludzie potrafili oddzielić jedno od drugiego.
Nowe komentarze