Nowy prezes Stali Gorzów bardzo szybko przeszedł do działania. Na zwołanej przez niego w czwartek 24 października konferencji prasowej dowiedzieliśmy się o zamierzeniach nowego szefa klubu na najbliższe dni. Czasu pozostało niewiele – bo tylko do końca miesiąca. A Stali, po przelaniu pieniędzy z PGE Ekstraligi, pilnie potrzebuje około 4,5 miliona złotych, by przystąpić do procesu licencyjnego na przyszły rok. Nie ukrywano, że dług klubu jest jeszcze większy. Ale szczegóły będą podane dopiero po audycie przeprowadzonym przez miasto.

Słowa prezesa Wróbla wypowiedziane na spotkaniu szokują, biorąc pod uwagę fakt, iż jeszcze w poniedziałek przedstawiciele polityczni z Gorzowa spotkali się z szefem PZM i szefem ekstraligi żużlowej:

Mam duży problem z Ekstraligą, mam duży problem z telewizją. Myślę, że przedstawianie tego, że gaże zawodników są problemem jest błędem i chciałbym powiedzieć jedną rzecz. Ludzie, którzy kontraktują zawodników wiedzą, co robią. Zawodnicy to ludzie, którzy przez całe życie pracują, aby być na poziomie, na którym są, którzy mają swoje firmy, inwestują pieniądze, ryzykują zdrowiem i życiem. Dla mnie największym problemem jest PGE Ekstraliga i jej zarządzanie. To mówię ja, Darek Wróbel. Nie rozumiem dlaczego to nie rozbrzmiewa wśród prezesów. Każdy to wie, ale nikt o tym nie mówi. Dla mnie to jest dziwna sytuacja.
Popularność żużla, moim zdaniem, spada, ale jak ma nie spadać. Rozwiązanie dla mnie jest proste. W grę wchodzą dwie telewizje. Publiczna i z polskim kapitałem tylko i wyłącznie na kanałach otwartych. Mamy na nich emitowaną PGE Ekstraligę, kibice może bardziej się nią zainteresują i przyjdą na stadion. Po drugie, mamy wtedy większą oglądalność i zwiększa nam się przychód jeśli chodzi o reklamy. Dla mnie to jest proste i nie rozumiem czemu nikt nie wprowadził tego rozwiązania. Sama PGE Ekstraliga doprowadziła do tego, że popularność żużla spada – dodał pełnomocnik gorzowskiego klubu.

Czyli winę, za niepowodzenia Gorzowian ponosi ekstraliga żużlowa… Błędem jest także to, że żużel jest w płatnej telewizji. A właśnie niedawno ekstraliga żużlowa przekazała środki z praw telewizyjnych klubom startującym w PGE Ekstralidze. Naprawdę bardzo ciekawy punkt widzenia.

Na zakończenie spotkania prezes Wróbel zapowiedział, iż uruchomił zrzutkę dla kibiców, by ci ratowali zadłużony klub. Czy to jest moralne? Kibice, z którymi praktycznie nie liczy się nikt w trakcie sezonu mają tylko płacić za wejściówki i nie odżywać się. Ale przekaz zarządzającego Stalą jest jasny:
W sytuacji podbramkowej w jakiej się znaleźliśmy, jeszcze chyba nikt nie był. Ale damy sobie radę – wierzę w ludzi, wierzę w kibiców, wierzę w sponsorów, wierzę we wszystkich sympatyków speedwaya w naszym kraju. Nie pozwolą, aby 78-letnia legenda polskiego żużla zniknęła w ciągu jednego dnia. Wierzę w to, że wszyscy jesteśmy w stanie doprowadzić do tego, że będziemy funkcjonować jeszcze lepiej niż funkcjonował klub do tej pory. 
Ale bez Państwa pomocy – mówię tu o wszystkich – może być to trudne. Nie twierdzę, że niewykonalne, ale trudne. Dlatego proszę o pomoc wszystkich kibiców, sympatyków, włącznie z wszystkimi działaczami powiązanymi ze speedway ekstraligą. Patrzmy co się dzieje w naszych klubach i zastanówmy się, czy tak powinno być? Czy tak powinna wyglądać nasza ekstraliga? Czy takie sytuacje jakie się dzieją powinny w ogóle mieć miejsce? Moim zdaniem – obym się mylił – to początek problemów naszej ligi, a nie tylko Stali. Niestety w sytuacji w jakiej się znaleźliśmy to my – jako ludzie ze Stali – możemy pokazać Polsce jak wygląda problem. Dlaczego? Bo nie jest zamieciony pod dywan… 

Prezes zaznaczył także, to co się stanie, gdy nie zbierze się wymagana kwota:
Pieniądze, które wpłyną nie będą dotykane do chwili, gdy nie będziemy mieli gwarancji, że mamy pokrycie licencji. Pesymistyczny wariant jest taki, że ogłoszę upadłość i wszystkie transakcje i pieniądze będą zwrócone. Nie chcę od nikogo złotówki bez dania gwarancji.

Jak wobec zbiórki pieniędzy związanej – nie ma co tu ukrywać – z niegospodarnością klubu i życiem ponad stan mają się czuć osoby, które faktycznie pilnie potrzebują środków finansowych nawet nie na życie, a po prostu przeżycie po tym co ich spotkało? Co mają o tym sądzić wszyscy dotknięci przez powódź, którzy nie mają gdzie mieszkać i stracili dobytek całego życia? W pierwszej kolejności właśnie na takie osoby mocno doświadczone przez los powinno się tworzyć społeczne zbiórki pieniędzy. Takiej pomocy nigdy nie jest za dużo, a zawsze jest za mało. I to właśnie klub z taką długoletnią tradycją jak Stal powinien wspierać takie osoby doświadczone w wyniku różnych kataklizmów. A tu sytuacja postawiona została na głowie…

Jak wobec takiej postawy Stali, ma czuć się choćby prezes Fogo Unii Leszno, Piotr Rusiecki? Fogo Unia Leszno, mimo spadku klasę niżej po obecnym sezonie, potrafiła poradzić sobie z finansami. Dlaczego więc klub z Gorzowa należałoby potraktować „ulgowo”? Za to że ma 78-letnią tradycję? Unia ma jeszcze dłuższą historię, sięgają czasów przedwojennych. Nie tędy droga! Zresztą doskonale to podsumował prezes Unii Leszno:
Oczywiście, czuję się delikatnie oszukany tym, co wydarzyło się w minionym roku w PGE Ekstralidze. Napisałem już zresztą Władysławowi Komarnickiemu, że ja spadłem z ligi, bo zostałem wierny zasadom i ogłosiłem, że nie będę podpisywał kontraktów na wirtualne kwoty. Niektóre kluby nie miały takich oporów i dlatego wciąż są w elicie. Sama informacja o możliwych degradacjach niespecjalnie mnie zaskoczyła, bo przewidywałem to już od dwóch lat. Szkoda, że refleksja przyszła u niektórych tak późno.

Rusiecki zauważył także:
Może tym razem ktoś mnie posłucha i skończy się przepłacanie zawodników. Stawki poszły tak do góry, że niektóre kluby sobie z tym nie radzą. Od dłuższego czasu mówiłem, że dyscyplina nie idzie w dobrym kierunku i mamy teraz tego dowód. Zagrożone są dwa kluby z Ekstraligi, Tarnów ma swoje problemy, a w Krajowej Lidze Żużlowej też nie ma powoli komu jechać. Sytuacja w żużlu robi się słaba.

Czyli nasuwa się prosty wniosek. Jesteśmy cwaniakami. Żyliśmy ponad stan. Walczyliśmy o medale, a frajerzy spadli z ligi. A teraz nam pomóżcie. Stara zasada głosi: „mierz siły na zamiary”. Jeżeli w PGE Ekstralidze są prezesi, którzy potrafią przyciągnąć do klubu sponsorów, którzy potrafią właściwie gospodarować pieniędzmi, którzy potrafią przyciągnąć kibiców zapełniających w 100% stadiony, to tylko należy chwalić takie działania i brać te kluby za przykład. A nie zazdrościć i za wszelką cenę je wyprzedzić. To nie dzieje się „tu i teraz”, „ad hoc”. Budowanie strategii działania klubu, budowanie zaufania sponsorów, kibiców trwa latami. Jest to proces. I warto, by wszyscy żyjący ponad stan i pragnący szybkich sukcesów to zrozumieli. I nie ma co winić bogatych klubów za szastanie pieniędzmi dla swoich zawodników. Jaskrawym przykładem „zgrzytu” na linii klub zawodnik, był przykład Macieja Janowskiego i podwyżki wynagrodzeń dla niego na przyszły sezon. Skąd to się wzięło? Ano z tego, iż inne kluby zapłaciło polskim zawodnikom wyższe pieniądze niż te, które ma Magic w Sparcie. I kto nakręca spiralę wynagrodzeń? Wrocławianie nie chcieli dawać podwyżki swojemu kapitanowi bezwarunkowo, uzależniając wypłatę wyższych pieniędzy od wyniku sportowego Macieja Janowskiego. Jak doskonale wiadomo stało się inaczej. Ale, po tym jak zazgrzytało we Wrocławiu w innych ośrodkach „poczuli krew” i byli gotowi zapłacić wyższe pieniądze zawodnikowi, byle by tylko ten poszedł do ich klubu. Nieprawdaż panowie prezesi? Więc kto tu psuje „rynek finansów” żużlowców. Ci bogaci, którzy nie mają problemów finansowych, czy ci którzy nie są krezusami finansowymi?

Czy w Gorzowie mają jakiś plan na następny sezon? Co w przypadku, gdy nawet uda im się zebrać środki na otrzymanie jakiejkolwiek licencji na starty w PGE Ekstralidze w sezonie 2025? Skąd wziąć pieniądze dla zawodników, którzy będą startować w przyszłym roku?

Może najprościej byłoby ogłosić upadłość i po roku z zerowym, „czystym” kontem, bez długów wystartować w najniższej lidze? Czasu na zebranie potrzebnych środków zostało coraz mniej. A i kibice podchodzą do tego z ogromnym humorem – wpłacając np. po złotówce podpisując się znanymi postaciami ze świata żużla.

Na pewno po słowach obecnego prezesa Stali obwiniających o kłopoty klubu, ekstraligę nie należy spodziewać się by ta (władze ekstraligi) spojrzała przychylnym okiem na klub z Gorzowa. Tylko po co była wcześniejsza misja polityczna Gorzowian do władz PZM i ligi żużlowej?