Widać sezon ogórkowy w pełni. Osoby piszące o speedwayu przeczesują „Internety” by puścić w obieg wiadomość znalezioną u ludzi ze świata żużla. Cóż w momencie, gdy nie ma rozgrywek ligowych, zawodnicy odpoczywają po trudach sezonu a prezesi w zaciszu gabinetów głowią się jak spiąć budżet klubowy, trzeba o czymś pisać i zainteresować kibiców. W końcu nie treść, a klikalność jest najważniejsza!

Ostatnio żużlowy świat obiegła wiadomość o tym, iż Tai Woffinden – ikona wrocławskiego klubu zmieni środowisko i nie będzie już więcej jeździł w Betard Sparcie. Jest nowy temat – to trzeba rozebrać go na czynniki pierwsze i wałkować ile się da. W końcu sprawa prezesa Kolejarza Rawicz Sławomira K. to już „odgrzany kotlet”.

Cóż więc takiego się wydarzyło? Otóż Tai Woffinden w swoich mediach społecznościowych śmiał zamieścić wpis o swoim wylocie z Australii na jeden dzień do Wrocławia, by wypełnić obowiązki zawodnika wynikające z wiążącego go kontraktu. Tak z czysto ludzkiego podejścia przelot z jednego krańca świata na drugi i po dniu powrót – to nie jest nic specjalnie rajcującego zwykłego śmiertelnika.

Woffinden napisał w swoich mediach społecznościowych: Odnośnie lotu przez pół świata na jeden dzień, a potem powrotu „wielkim ptakiem” do Australii. Co za misja. Całość została opatrzona emotką z niezadowoloną miną.

Wykazujący dziennikarsko-śledczą czujność Marcin Musiał wychwycił ten wpis i nie omieszkał go udostępnić z kolei w swoich mediach społecznościowych opatrując jednoznacznym komentarzem: Tai Woffinden przed chwilą na IG. Narzeka, że musi przylecieć na galę podsumowującą sezon Sparty. Kurs 1.02, że w 2025 w Sparcie go nie zobaczymy.

Później dołożył jeszcze jedno zdanie, jakby wyraźnie się tłumacząc: A, i zanim ktoś napisze, że to błahostka. Mateusz Cierniak leciał na galę Motoru z Nowego Jorku. Usłyszał, że kibice i sponsorzy są z nim cały rok, więc on też może być dla nich w ten jeden dzień.

Jeden z internatów odpisał na takie wpisy: nie widzę tu narzekania jak mam być szczery

https://twitter.com/MarcinMusial/status/1730231948549792051/photo/1

Uważamy, że to jest najlepszy dowód na to, iż nie należy we wpisie Woffindena szukać drugiego dna. My również uważamy, iż we wpisie nie ma żadnego narzekania zawodnika na klub. Narzucanie „oryginałowi” – człowiekowi chadzającemu własnymi ścieżkami tego co ma pisać jest absurdalne. Musiał w kolejnym komentarzu poucza internautę co powinien wpisać Tajski – by było dobrze.

Ale tak nie jest, bo Woffindena nie da się wrzucić w żadne ramy, które to podobają się innym bądź nie. Ale cóż granat został rzucony a „Internety” piszą teraz o „niedobrym” Brytyjczyku, który to kolejny już raz naraził się prezesowi Rusko i na pewno już „ma na pieńku” z prezesem Betard Sparty. Już krąży opinia, iż Tajski po sezonie nie będzie reprezentował barw Sparty Wrocław.

Ale nietrudno być prorokiem znając niektóre fakty. Zapewniamy, iż wpis Woffindena, który po całej gównoburzy zniknął z mediów społecznościowych zawodnika – nie będzie miał żadnego wpływu na fakt podpisania nowego kontraktu przez Spartę z zawodnikiem bądź nie. To jest pewne na 200%.

O tym czy Tajski podpisze kontrakt na kolejny rok (lata?) we wrocławskiej Sparcie zadecyduje wiele innych czynników. Jak już napisaliśmy Tajski to barwna postać, która nie pasuje do żadnego szablonu przeciętnego zawodnika. Chadza własnymi ścieżkami. Robi to na co ma ochotę, a jako profesjonalista wypełnia w 100% kontrakt, który podpisał. I albo się go akceptuje w całości takim jaki jest – albo wcale. Widać, iż we Wrocławiu rozumieją postawę i „wybryki” Woffindena, gdyż Brytyjczyk jest jednym z najdłużej startujących obcokrajowców w jednym klubie w polskiej ekstralidze.

Jeżeli Tajski podejmie decyzje, że chce zakończyć karierę żużlowca po sezonie 2024 i chce poświęcić się nowej pasji jaką jest bycie DJ-em – to nic go w tym nie zatrzyma. Podobnie będzie w sytuacji, gdy Brytyjczyk uzna, że z jakiś powodów (tylko jemu znanych) będzie chciał w Polsce ścigać się np. w klubie Speedway 2 Ekstraligi. Również wówczas nikt nie zmieni jego decyzji. Podobnie jest patrząc na całą sytuację z drugiej strony.

Andrzej Rusko prowadzi rządy twardej ręki. Jeśli prezes Betard Sparty nie będzie zadowolony z wyniku jaki osiągnie „Tajski” w sezonie 2024, to nie będzie wahał się pożegnać Brytyjczyka. I każdy kto choć trochę interesuje się speedwayem ma tego świadomość. Podobna sytuacja była – z chyba najbardziej oddanym zawodnikiem Sparty – śp. Tomaszem Jędrzejakiem.

Marcin Musiał nie odkrywa Ameryki pisząc, iż Tajskiego z dużym prawdopodobieństwem nie będzie w sezonie 2025 we Wrocławiu.

Cóż przynajmniej w ogórkach „Internety” mają o czym pisać!