Niestety to już ostatnia cześć rozmowy z Markiem Mutorem, człowiekiem pełnym pasji nie tylko związanych z wykonywanym zawodem. Dziś dowiemy się min. o tym, czy speedrower zdaniem naszego rozmówcy, ma szansę stać się bardziej popularną dyscypliną sportu.
Na wirażu: Prezes Szarży Adrian Kocur widzi w tobie wrocławskiego lidera drużyny rateli. Jak to skomentujesz?
Marek Mutor: Nie sądzę, bym był już teraz na to gotowy. Mimo dobrych pierwszych trenigngów po zimie widzę wiele obszarów niedyspozycji. Myślę, że są chłopaki o lepszej kondycji i bardziej równej jeździe w naszej „półamatorskiej” grupie: Rafał Kurpiel, Bartek Matuszek, Witek Strzelec. Na dziś obsadzałbym się w roli wspierającego, albo dobrego rezerwowego. Ale – jeśli uda mi się utrzymać tempo poprawy kondycji, jakie miałem przed kontuzją w wakacje zeszłego roku, pod koniec maja będę mógł na pewno mocno powalczyć.
Nw: Czy oprócz startów w rozgrywkach o drużynowe mistrzostwo Polski planujesz (jeśli czas tobie na to pozwoli) startować również w innych zawodach ogólnopolskich?
MM: Zobaczymy. Rzeczywiście czas jest tu kluczowy.
Nw: Wielu tzw znawców fakt zgłoszenia drugiej drużyny Szarży do rozgrywek CS Superligi tłumaczy tym, że prezes Adrian Kocur chciał za wszelką cenę, by pierwsza ekipa startowała w dywizji A czyli o speedrowerowe DMP. Uczestniczyłem w spotkaniu podczas, którego rozważano decyzję zgłoszenia drugiej drużyny w CS Superlidze. Widziałem tę radość i błysk w oczach zawodników, że będą mieli możliwość ogólnopolskiej rywalizacji na torze. A ty jak widzisz, jak oceniasz tę sytuację?
MM: Adrian ma ambicję, i to dobrze, by walczyć o medale w CS Superlidze. Ale to oznaczało konieczność zbudowania drużyny złożonej z zawodników wyczynowych. Stąd też do klubu dołączyło kilku chłopaków z innych miast, którzy reprezentują wysoki poziom sportowy. Natomiast w takim układzie cała grupa weteranów – amatorów pozostałaby niejako na ławce rezerwowych. Druga drużyna rozwiązuje ten problem. Taka decyzja pozwala realizować oba cele naraz (walka o medale i możliwość jazdy dla wszystkich). Strategicznie będzie to wzmacniało potencjał naszego środowiska i dawało też jasną ścieżkę awansu zwłaszcza młodym, aspirującym zawodnikom – najpierw druga, potem pierwsza drużyna. Ryzykiem jest to, że dwie drużyny, to podwójny wysiłek organizacyjny. Ale z tym damy sobie radę.
Nw: Czy wśród twoich licznych obowiązków zawodowych, a także związanych z bycia rodzicem dwójki dzieci znajdujesz czas na trening, na zawody?
MM: Tak, chociaż muszę to skrupulatnie planować i jest to spory wysiłek. Dlatego też nie nastawiam się na jazdę wyczynową.
Nw: Jaki wynik indywidualny i jaki wynik drużynowy zadowoli w tym sezonie Marka Mutora?
MM: Mój cel na ten sezon to kilka startów w lidze i regularny udział w treningach. Chciałbym dowozić konkretne punkty w meczach. Druga drużyna Szarży powinna walczyć o jak najlepszy wynik w swojej dywizji.
Nw: Często wspólnie trenowałeś, trenujesz z zawodnikami pierwszej ekipy Szarży. Jak myślisz, na co stać w tym sezonie drużynę prowadzoną przez Michała Szmaja?
MM: To bardzo dobrzy zawodnicy i ciągle pracujący nad sobą. Myślę, że mogą powalczyć o Drużynowe Mistrzostwo Polski.
Nw: Patrzysz na działania prezesa Adriana Kocura, sam aktywnie wspierasz jego pracę. Jak myślisz, czy wbrew temu co twierdzą stare/nowe władze speedrower może przestać być sportem amatorskim i czy można zainteresować tę dyscypliną sponsorów i telewizję?
MM: Speedrower jest bardzo widowiskowy, zwłaszcza oglądany na żywo. Ale, żeby wydźwignąć tę dyscyplinę z amatorskiej niszy, trzeba jeszcze wielu rzeczy: lepsze sędziowanie, lepsza dramaturgia i realizacja zawodów, bardziej wyrównane drużyny. Przerwy między wyścigami nie mogą być dłuższe niż kilkadziesiąt sekund – bo to nuży publiczność. Ważnym elementem są tablice wyników na żywo. Dobrzy komentatorzy. Marzy mi się, żeby sędziowie, wzorem footballu amerykańskiego, objaśniali publiczności przez mikrofon swoje decyzje. CS Superliga to krok w dobrą stronę, ale większość meczy w zeszłym sezonie to były wyniki o dużej rozpiętości, rzadko zdarzały się spotkania trzymające w napięciu do końca. Wydaje mi się, że w najwyższej klasie rozgrywkowej należałoby zrezygnować z konieczności wystawiania zawodników młodzieżowych do składu – pojedynki doświadczonych seniorów z juniorami nie są ciekawe. Raczej należałoby powiązać udział klubu w CS Superlidze z koniecznością wystawienia drużyny juniorskiej do rozgrywek w danym poziomie wiekowym. Wtedy byłoby i szkolenie i wyczynowa jazda. Takich elementów jest więcej. Trzeba dynamizmu i wiary w to, że tak widowiskowa dyscyplina jak speedrower może przyciągnąć kibiców. Oceniam, że jest potencjał we Wrocławiu na to, by na mecze przychodziło kilkaset osób – ale nie osiągnie się tego w pojedynkę, cała dyscyplina musi się przeobrazić.
Nw: Ostatnio w żużlu podpisano rekordowy kontrakt telewizyjny. W speedwayu krążą duże pieniądze, sport jest zawodowy. W speedrowerze cały czas powtarza się, iż jest to dyscyplina amatorska, ale nakłady finansowe –przynajmniej dla zawodników na początku – są dość wysokie. Czy to jest dobre, że nie szuka się sponsora głównego dla ligi?
MM: Nie sądzę, żeby nakłady finansowe dla początkujących zawodników były przesadnie wysokie. Trzeba kupić rower, to fakt. Ale już jego serwisowanie i koszty samych treningów nie przekraczają kosztów przeciętnego hobby typu wędkowanie. Co innego, gdy się wchodzi w wyczyn. Ale zgadzam się – pieniędzy powinno i może być więcej. Adrian Kocur w ciągu kilku miesięcy potrafił pozyskać dla Szarży wielu prywatnych sponsorów, na tyle, że możliwa jest organizacja zawodów i wyjazdów na cały sezon. Do tego udało się przekonać wiele instytucji miejskich by np. ufundowały nagrody na turnieje, a to też jest coś. To pokazuje, że można. Dochodzimy jednak do pewnych ograniczeń, ze względu na to, że dyscyplina jako taka nie jest należycie upozycjonowana. Moim zdaniem powinno się iść w kierunku sprofesjonalizowanej ligi ogólnokrajowej i szeregu regionalnych lig amatorskich. W tej pierwszej powinny uczestniczyć kluby, które zgodzą się na pewne zasady dotyczące tempa i medialności widowiska, wymogi jakościowe co do sposobu sędziowania i obsługi publiczności. Kluby superligowe powinny współdziałać promując ligę jako jeden spójny produkt, bo jeśli sport jako tak się rozwinie to i rozwinie się każdy z klubów osobno. Nie stanie się to od razu, sponsorzy się pojawią, gdy pojawi się telewizja, a ona się pojawi, gdy widowisko będzie telewizyjne. Dwugodzinny mecz odpada. Do wyścigów trzeba wyjeżdżać w ciągu trzydziestu sekund. Decyzje sędziego muszą być zrozumiałe, a wyniki powinny oscylować wokół remisu. Wtedy, przy odrobinie szczęścia, telewizja to pokarze.
Nw: Na zakończenie rozmowy czego życzy sobie Marek Mutor po nadchodzącym sezonie zarówno prywatnie jak i sportowo?
MM: Wszystkim życzę, by skończyła się pandemia. Sobie życzę by złapać odpowiednią równowagę między życiem rodzinnym, pracą i sportem. Łapanie równowagi to zresztą rzecz, którą trenuję przez całe życie 😊 (uśmiech).
Nw: Dziękuję za rozmowę.
MM: Dziękuję również.
Zawody we Wrocławiu w 2020 r: