Niby mamy w Polsce najlepszą żużlową ligę świata, niby żużel w naszym kraju rozwija się bardzo dobrze, niby sponsorzy – szczególnie ci ze spółek skarbu Państwa walą do klubów żużlowych drzwiami i oknami by drużyny żużlowe sponsorować, niby są jasne przepisy – to co poszło nie tak?

Zarządzający rozgrywkami określili dla klubów i zawodników rygorystyczne zasady, wychodząc właściwie naprzeciw wszechrządzącej (nie tylko) w żużlu telewizji. Kamery są wszędzie. Zawodnik po nieudanym biegu już nie może niezauważony przez nikogo w swoim boksie wyładować buzujące w nim emocje. Bo to przecież się sprzedaje – jak Iksiński „rzuca mięsem” przed kamerami TV – oficjalnie – się uśmiecha. Brakuje jeszcze kamer w toaletach i będzie OK. – to oczywiście żart.

Ale klubom żużlowym i zawodnikom do śmiechu nie jest. Niedawno we Wrocławiu pierwsze skrzypce postanowił grać sędzia. Całe szczęście, iż swoją błędną (nie ma tu co dyskutować) decyzją nie wypaczył wyniku meczu.

W miniony weekend do skandalu doszło w Ostrowie. Najpierw – wbrew woli obu drużyn na siłę rozgrywa się spotkanie, by po ośmiu biegach, „ze względu na pogarszające się warunki na torze” (choć jak twierdzą przedstawiciele klubów – było odwrotnie) mecz zakończyć po ośmiu biegach. Na pewno takie zdarzenia nie przynoszą chluby dyscyplinie sportu, która generalnie jest niszowa i „zwija” się na świecie – i z tym również nie warto dyskutować.

Dodajmy do tego kalendarz rozgrywek ligowych – ułożony przez kumatych i decyzyjnych polskiego speedwaya i mamy pełny obraz dyscypliny, gdzie w maju dwie drużyny PGE Ekstraligi mają już połowę sezonu żużlowego.

Są drużyny, które centrala żużlowa lekką ręką karała ze nieprzygotowanie regulaminowego toru. Innym – „ze względu na panujący klimat” na sucho uchodzi brak odpowiedniego przygotowania toru i mecze na wniosek gospodarza są przekładane. Ale przecież przy układaniu kalendarza spotkań zarządzający ligą mają dokładnie takie same informacje. Dlaczego tej wiedzy nie wykorzystują?

W takim wypadku stosowana jest równa miarka dla wszystkich? Jeśli ktoś dobrze szuka – to zawsze znajdzie jakieś ale – i to od oceny poszukującego, zależy w którą stronę będzie to ale…

Cytując Przemysława Sierakowskiego obraz żużla nie prezentuje się różowo:

Żużel w tej materii nie wyróżnia się niczym z tłumu. Intrygi, nepotyzm, pajęcze sieci powiązań i zależności, po trupach do celu, sprytniejszy, cwańszy, silniejszy wygrywa. A że dyscyplina upada? Titanic wciąż przecież jakoś płynie. Najlepsi, choć nieliczni i przy braku liczącej się konkurencji, poszaleją ociupinkę. Najskuteczniejszy zdobędzie jedyny do wygrania tytuł SGP i gawiedź się ucieszy, zaś możnowładcy będą mieli w perspektywie kolejny, spokojny rok na stołkach. Chleba i igrzysk! To już było. Tylko końca owej historii nikt nie chce pamiętać.

Jest jeszcze czas by się opamiętać. Niech refleksja nie przyjdzie za późno…