Nie od dziś znany był terminarz zarówno PGE Ekstraligi żużlowej jak i meczów pierwszej rundy play-off sezonu ligowego a.d. 2024.
Dlaczego więc twórcy kalendarza żużlowego w Polsce dopuścili – dodajmy kolejny już raz – do takiego bubla? Rozumiemy, iż regulamin po to jest tworzony, by był przestrzegany przez wszystkich. Wydaje się, że w nowej polskiej rzeczywistości hasło znane z czasów minionych i powtarzane wówczas jak mantrę: przepisy są po to by je łamać, już dawno nie jest aktualne!
Czyżby?
Jeszcze w ubiegłym roku znany był gospodarz ósmej rundy Speedway Grand Prix. Promotor cyklu udostępnia kalendarz rywalizacji o tytuł indywidualnego mistrza świata jeszcze jesienią. Ogłoszenie gospodarzy poszczególnych turniejów wraz z terminem rywalizacji w SGP na sezon 2024 nastąpiło 10 listopada 2023 roku.
Terminarz rozgrywek ligowych – podobno najlepszej żużlowej ligi świata – opublikowano na początku bieżącego roku.
Czy twórcy kalendarza rozgrywek o tytuł drużynowych mistrzów Polski sprawdzali i rzetelnie porównywali daty polskiej ligi i cyklu SGP? Po bublu jaki został przez nich wyprodukowany, wydaje się że nie. Przypadek?
Oczywistym jest – co potwierdziły wyniki pierwszej fazy rozgrywek (z małymi wyjątkami – np. Unia Leszno) iż układ sił (jeśli nie dojdzie do nieprzewidzianych kontuzji) rozgrywek ligowych jest znany jeszcze przed sezonem. Dlaczego twórcy kalendarza rywalizacji w PGE Ekstralidze nie zakładali, iż Betard Sparta Wrocław znajdzie się w play off? A także, iż Wrocławianie nie zajmą jednego z trzech pierwszych miejsc po części zasadniczej bieżących rozgrywek ligowych? To już pozostanie słodką (choć dla kibiców Sparty niestety gorzką) tajemnicą odpowiedzialnych za rozgrywki najlepszej (podobno) ligi żużlowej świata.
W sobotę, 31 sierpnia na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu obędzie się ósma runda tegorocznego cyklu Speedway Grand Prix. Dlaczego więc na 1 września zaplanowano rewanżowe spotkania pierwszej rundy play off zmagań o tytuł DMP? W momencie tworzenia takiego właśnie kalendarza rozgrywek ligowych – już był on bublem. Z dużym prawdopodobieństwem można było przewidzieć, iż drużyna ze stolicy Dolnego Śląska zajmie jedno z trzech pierwszych miejsc w tabeli PGE Ekstraligi po części zasadniczej sezonu. Wówczas 1 września (co pokazało życie) niemożliwe jest rozegranie meczu ligowego we Wrocławiu.
Nasuwa się więc pytanie, czy twórcy tegorocznego kalendarza świadomie tworzyli taki kalendarz ligowy? Wobec takiego obrotu sprawy dla Sparty Wrocław nieważne było jakie miejsce zajmie po pierwszej fazie rozgrywek. Co jest kuriozalne w kontekście definicji samych zmagań sportowych – by walczyć o jak najlepsza pozycję i co jest normalne o korzyści z tego wynikające (zgodnie z przepisami ustanowionymi przez organizatora rozgrywek ligowych). Przy obecnie obowiązującym bublu istotne dla Spartan było tylko to by zająć miejsca od pierwszego do szóstego. Bo przecież bez względu na pozycję po 14 rundach wg kalendarza ułożonego przez organizatorów rozgrywek (mających wszystkie dane by tak nie było), władze PGE Ekstraligi pozbawiały Wrocławian atutu własnego toru w pierwszej rundzie play off!
Wobec tego jaki jest sens rywalizacji, skoro regulamin swoje, a życie swoje? Wrocławianie w bieżącym sezonie rozegrali sześć ligowych meczów w roli gospodarza w piątek (kibice: dziękujemy), oprócz tego dodatkowo mimo zajęcia drugiego miejsca po części zasadniczej sezonu nie mają atutu własnego toru w play off i pierwszy mecz rozgrywają na swoim torze – tak jakby faktycznie zajęli piąte miejsce.
Czy to jest fair wobec Sparty, oraz wobec jej kibiców? Czy regulamin, który tworzony jest już po opublikowaniu terminarza SGP nie można – przy odrobinie wysiłku i dobrej woli – stworzyć tak by był jasny i przejrzysty dla wszystkich, bez konieczności stosowania oczywistych wyjątków? Niech rywalizacja drużyn o tytuł DMP odbywa się fair od początku do końca i oby organizator rozgrywek stosował zasadę fair play – co w sporcie, w którym decydują detale ma kolosalne znaczenie!
Czy to jest uczciwe wobec klubu postawionego przed ścianą i jego kibiców, niech sobie rozstrzygną we własnych sumieniach organizatorzy rozgrywek najlepszej (podobno) ligi żużlowej świata.