O sprzęcie wie wszystko. Damian Wojczyński w kolejnej części opowiada o rowerach dla dzieci.

W tej części tematu dziecięcych rowerów do Speedrowera zagłębimy się bardziej w detale oraz spróbujemy znaleźć odpowiedź na pytanie „Czy to właściwy moment na 26 cali?”.

Rama S (względnie XS) bo o takich dziś piszę, to projekt z Mielca, który powstał na życzenie osób, pragnących aby 7-8 latek był wstanie wystartować na kołach 26 cali.

Idea szczytna i jak najbardziej na miejscu dla zawodników, którzy od najmłodszych lat kręcą na dwóch kółkach i zdecydowanie wykazują predyspozycje do Speedrowera.

Wybierając ten rozmiar musimy jednak pamiętać o kilku, ważnych aspektach.

KORBY (ten obszar zajmie większość artykułu) – technicznie, rama XS z prostym widelcem przyjmie korby do 170mm. W praktyce, dziecko w tym wieku nie powinno mieć tak długich korb, ze względu na dysproporcje w stosunku do długości nóg, nadmierne „podciągnięcie” do góry nogi w fazie zgięcia, a co za tym idzie pojawienie się czegoś, co nazywam (być może mylnie) „martwym punktem”, gdy zawodnik pedałuje na siedząco, a jego kolano znacznie unosi się powyżej biodra lub gdy przysłowiowo „buja się” na boki, podczas pedałowania na stojąco.

Ja zastosowałem korby 160mm. Mimo to, po pierwszych torowych testach, w których udział wzięło 3 zawodników, widzę, że przestrzeń pomiędzy pedałem, a kołem jest na tyle niewielka, że wymusza już prawidłowe (speedrowerowe) ułożenie stopy na pedale. Każdy młody zawodnik, pedałujący środkiem stopy i nie potrafiący jeszcze używać balansu ciałem (zamiast nadmiernego kręcenia kierownicą) haczy czubkiem buta o przednią oponę.

Z jednej strony można powiedzieć, że opisany powyżej efekt ma wartość szkoleniową, pełniąc rolę swojego rodzaju „pajączka”, (który daje sygnał, gdy zaczynamy się garbić), a nam przytarcie buta przypomina „oho, stopa!”. Z drugiej strony musimy jednak pamiętać, że mówimy o dziecku, które w takich sytuacjach może się też szybko zniechęcić, a w najgorszym scenariuszu spowodować zagrożenie torowe dla siebie jak i współzawodników.

KIEROWNICA – gdy synowi zamontowałem po raz pierwszy speedrowerową kierownicę, przypomniała mi się moja własna niepewność, gdy ponad 20 lat temu przesiadałem się z WIGRY-3 na tzw. „KOZĘ”. Na chwile obecną „Młody Żelek” jeździ (na własne życzenie zresztą) na prostej, krótkiej kierownicy MTB. Staram się nie zostać nadgorliwym rodzicem, który będzie na siłę wpierał mu, że to błąd. Ktoś skrytykuje pewnie, że daję mu furtkę do złych nawyków ale tutaj znów musimy podejść indywidualnie, do konkretnego przypadku, bo nie są one sobie równe.

SIODEŁKO – w jednym z dawnych postów znajdziecie porównawcze zdjęcia siodełek dziecięcych i pełnowymiarowych. Zamieściłem je wtedy, aby uzmysłowić, że jest pomiędzy nimi znaczna różnica i nawet jeżeli budżet mamy na styk, to lepiej aby nasza pociecha miała zębatkę z ciut niższej półki, niż siodełko po tacie, bo leży w garażu i będzie za darmo.

PRZEŁOŻENIE – spotkałem dotychczas kilka podejść i doborów przełożeń. Jedni trenerzy twierdzą, iż 32/18 to jest już za miękko, dla innych to pewien standard, a jeszcze inni montują budżetowe korby z pojedynczym blatem 36 i na tył 22.

Ja zdecydowałem się na 30/17. Natomiast mam o tyle komfortową sytuację, że w garażu zalegają mi praktycznie wszystkie, możliwe kombinacje i po prostu mogę je szybko zmienić. Po pierwszych testach wydaje się jednak, że jest to dobry kompromis.

Podsumowując:

Jeden z trenerów, z którym kilka miesięcy temu konsultowałem temat kół 26 vs wiek zawodnika, wprost stwierdził, że studzi zapędy rodziców, aby szlifować technikę, na mniejszym rowerze, a nie produkować na masę tzw. „pedalarzy”, którzy brak techniki nadrabiają dużymi kołami. Trudno się z tym nie zgodzić.

„Czym skorupka za młodu nasiąknie…” jak to mówią….