Z ogromnymi nadziejami na medal Indywidualnych Mistrzostw Polski jechał do Poczesnej Damian Natoński tegoroczny lider Aquaparku Szarży Wrocław. Damianek zajął ostatecznie szóste miejsce. Jednego punktu zabrakło Natońskiemu do rywalizacji w biegu o brąz. Dwa punkty więcej sprawiłyby, że ratel zostałby wicemistrzem Polski. Po zawodach w Poczesnej Damian był załamany.
Jednak – co cechuje wielkich sportowców – nie załamał się tym niepowodzeniem i poprowadził Aquapark Szarżę Wrocław do brązowego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski.
Prezentujemy osobisty wpis Damiana zaraz po przegranych dla niego indywidualnych mistrzostwach Polski:
Relacja z Indywidualnych Mistrzostw Polski 2022 w Poczesnej:
Gdy dowiedziałem się, że finał IMP będzie organizowany na torze w Bargłach bardzo się ucieszyłem. 5 lat reprezentowałem miejscowy klub w różnych rodzaju rozgrywkach. W tym czasie zdołałem bardzo dobrze poznać owal przy Śląskiej 84, więc można powiedzieć startowałem u siebie na swoim torze.
Bardzo chciałem stanąć na podium Indywidualnych Mistrzostw Polski i wiedziałem, że atut toru mi w tym pomoże. Od początku sezonu postawiłem sobie dwa cele. Awans do finału Mistrzostw Europy oraz medal IMP. Pierwszego nie udało się zrealizować.
Po euro powiedziałem sobie mam jeszcze Mistrzostwa Polski, na które ciężko trenowałem między innymi tydzień przed imprezą przez cały tydzień na torze Victorii Poczesna. Rok temu siódme miejsce, dwa lata temu siódme miejsce, brakowało niewiele, także powiedziałem sobie teraz to będzie ten dzień.
Od początku dnia gdy wstałem z łóżka byłem bardzo skoncentrowany na tych zawodach. Jeżeli chcesz być Mistrzem Polski lub chociaż zdobyć medal wszystko musi być po Twojej myśli. Przygotowany sprzęt, szczęście i dobra dyspozycja w dniu zawodów. Miałem pewność siebie, uwierzyłem, że mogę to dziś zrobić, spełnić swoje sportowe marzenie, zdobyć medal IMPu.
W wylosowanych półfinałach trafiłem na numer 7 czyli dwa razy pola A, gdzie na tym torze te pola odgrywają ważną rolę. Pierwszy półfinał zakończyłem na trzeciej pozycji zdobywając 16 punktów (3,3,4,4,2) co dało mi pewny awans do wielkiego finału. Dobry wynik dodał mi dodatkowych skrzydeł. Po półfinale wróciłem do domu wziąłem kąpiel w lodowatej wodzie, zjadłem lekki posiłek i ruszyłem zmotywowany na tor gdzie o godzinie 18 rozpoczęła się walka o miano najlepszego zawodnika w Polsce.
Gdy dotarłem na tor ktoś mi powiedział, że mam nr 13 w finale, co daje mi kolejny raz dwa razy pole A. Jednak szczęście mi tu dopisało i jeszcze bardziej wierzyłem, że to będzie mój dzień i to jest ta chwila na którą czekałem. Nie chciałem natomiast nakładać na siebie presji, gdyż była ona zbędna, lecz niektórzy widzieli mnie już na podium.
Pierwszy bieg z pola A wygrany, drugi po moimi błędzie, gdzie wyprzedził mnie doskonały tego dnia Paweł Kozłowski skończyłem na drugiej pozycji. Troszkę byłem zły na siebie bo tutaj miałem też pierwsze pole startowe i nie wygrałem tego biegu. Kolejny wyścig miałem z pola D i liczyłem tam na 3 punkty, lecz udało mi się zdobyć dwa po walce na dystansie. W biegu 14 w ciemno brałem 3 „oczka” z pola C, aczkolwiek po walce na dystansie udało mi się wyprzedzić Mateusza Ludwiczaka i dopisałem do swojego nazwiska 4 punkty.
W pewnym momencie udało mi się nawet zrównać punktami z Pawłem Kozłowskim, lecz on jeszcze przed sobą miał start w trzeciej serii. Po czterech wyścigach miałem na koncie 13 punktów i bieg z pola B. Drugie miejsce w tym wyścigu dawało by mi srebrny medal i spełnione marzenie. Smakowało by to genialne, bowiem pierwszy poważny sukces wywalczyłbym u siebie w domu, bo Poczesna to mój drugi speedrowerowy dom.
Bieg ostatni to bieg z mocnymi zawodnikami, bowiem z pola A ruszał Dawid Bas, z trzeciego Mikołaj Menz, a z czwartego Jakub Kościecha, który walczył również o medal. Przed biegiem wiedziałem, że muszę wygrać start i skupić się na obronie drugiej pozycji. Jednak stało się coś czego się nie spodziewałem. Przegrałem start i zostałem wzięty w kanapkę co skutkowało spadkiem na czwarte miejsce i ukończeniu wyścigu z zaledwie jednym punktem. Skończyło się najgorzej jak mogło, ponieważ więcej niż jeden punkt dałby mi wyścig dodatkowy o srebro…
Trudno opisać co wtedy czułem i czuję do dziś. Miałem sukces na wyciągnięcie ręki wszystko tego dnia mi wchodziło czułem, że to może być najpiękniejszy dzień, odkąd jestem w tym sporcie. Niestety ZNÓW czegoś zabrakło. Czego ? Nie wiem. Może jestem frajerem, może to jeszcze nie ten czas, nie ten moment. Los chciał jednak inaczej i trudno mi się z tym pogodzić i przełknąć taką bolesną porażkę jaką sobie zafundowałem.
Po ostatnim biegu nie dowierzałem w to co się stało. Usiadłem na ławce w parku maszyn i płakałem przez dłuższy czas myśląc jak mogłem nie wykorzystać takiej szansy i dlaczego mi znów czegoś zabrakło. Szczerze mówiąc wolałbym być sklasyfikowany na 10, 12 pozycji niż miało by mi zabraknąć jednego punktu. Na pewno mniej by to wszystko bolało.
Dziękuję wszystkim którzy mnie pocieszali po zawodach i dodawali otuchy w tym ciężkim momencie Szymon Rząd, Paweł Szychalski, Paweł Kozłowski, Krystian Górniaczyk Mateusz Ludwiczak, Michał Szmaj, Państwo Szkudlarkowie oraz moja wspaniała narzeczona Aleksandra i tych którzy nie wymieniłem przepraszam, ponieważ z emocji już nie pamiętam.
Dziękuję również Kibicom którzy pojawili się na obiekcie by mnie wspierać w drodze po marzenia. Mogę jedynie przeprosić, że tak to wszystko wyszło. Podziękowania kieruję także do Klubu PKS Victoria Poczesna za możliwość trenowania na waszym torze. Gratulacje dla medalistów Paweł Kozłowski, Dawid Bas, Arkadiusz Szymański.
Sezon 2022 powoli będzie się kończył, ciężko jest mi powiedzieć czy będę dalej kontynuował jazdę czy nie. Po prostu mam wrażenie że muszę chwilę odpocząć od tego wszystkiego i poukładać sobie parę spraw. Ten finał bardzo mnie przybił i ciężko mi wejść na właściwe tory, bo w takiej sytuacji nigdy nie byłem.