Niedzielny mecz 9. kolejki PGE Ekstraligi (22 czerwca br.) pomiędzy Bayersystem GKM Grudziądz a Pres Grupą Deweloperską Toruń zakończył się minimalnym zwycięstwem gości 46:44. Jednak emocje wokół tego spotkania nie skończyły się wraz z ostatnim biegiem. Kluczowym momentem meczu okazał się już… drugi wyścig dnia. To właśnie wtedy doszło do sytuacji, która wywołała burzę w środowisku żużlowym i pozostawiła gorzki posmak wśród kibiców gospodarzy.
Juniorzy na torze, sędzia na celowniku
Drugi bieg to tradycyjnie rywalizacja młodzieżowców. Tym razem pod taśmą stanęli m.in. Kevin Małkiewicz z GKM-u i Antoni Kawczyński z Torunia. Już na dojeździe do pierwszego łuku doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Zawodnik gości, startujący z pierwszego pola, delikatnie poszerzył tor jazdy i wpadł na Małkiewicza. Doszło do kontaktu – torunianin uderzył deflektorem o oponę motocykla grudziądzanina, a ten upadł.
Z trybun wydawało się, że bieg zostanie powtórzony w pełnym składzie, a może nawet że to Kawczyński zostanie wykluczony za nieostrożną jazdę. Tymczasem ku zaskoczeniu większości obserwatorów, arbiter zawodów Paweł Słupski wykluczył… Kevina Małkiewicza.
Demski: „Ja byłbym skłonny powtórzyć bieg w pełnym składzie”
Sytuacja została szeroko omówiona w Magazynie Żużlowym Canal+. Sprawę skomentował m.in. przewodniczący Kolegium Sędziów PZM, Leszek Demski. I jego opinia nie zostawia wątpliwości:
– Bezdyskusyjnie był delikatny kontakt. Inna sytuacja byłaby, gdyby to było na szczycie wirażu, ale tu było na wejściu. Przy złożeniu motocykla było uderzenie opony o deflektor. Ja byłbym skłonny powtórzyć bieg w pełnym składzie – ocenił Demski.
W kontekście końcowego wyniku – przypomnijmy, torunianie wygrali 46:44 – decyzja sędziego Pawła Słupskiego może być uznana za kluczową. Gdyby bieg juniorów zakończył się zwycięstwem 5:1 dla gospodarzy, a nie 2:4, GKM mógłby się cieszyć z triumfu nad lokalnym rywalem.
Trener GKM: „Bieg należało powtórzyć w czwórkę”
Nie krył rozczarowania także trener gospodarzy, Robert Kościecha. W wypowiedzi dla Canal+ zaznaczył:
– Bardzo żałuję biegu młodzieżowego w kontekście całego spotkania. Liczyłem w nim na 5:1, a było 2:4. Moim zdaniem bieg należało powtórzyć w czwórkę. Tym bardziej, że gdy Małkiewicz się składał, to podniósł się deflektor Kawczyńskiego – powiedział.
To nie tylko kwestia jednego biegu. W rozgrywkach tak wyrównanych, jak obecna PGE Ekstraliga, każda decyzja sędziego może zaważyć nie tylko na losach spotkania, ale nawet na układzie tabeli.
Gollob: „Zawodnik z Torunia poszerzał tor jazdy”
Do sprawy odniósł się także legendarny Tomasz Gollob, który był gościem Canal+ w trakcie meczu. Jego komentarz był wyważony, ale jasno wskazywał winę toruńskiego zawodnika:
– Jestem delikatnie zaskoczony tą decyzją. Zawodnik z Torunia poszerzał tor jazdy. Małkiewicz przez to został ewidentnie zahaczony. Mogło go to wytrącić. Gdyby powtórka była w czwórkę, a zwłaszcza, że był to bieg juniorski, to nic by się nie stało – ocenił Gollob.
Emocje nie opadną szybko
Zwycięstwo Pres Toruń i strata punktów przez GKM Grudziądz będą miały daleko idące konsekwencje. Grudziądzanie są w trudnej sytuacji w tabeli i każdy punkt jest dla nich na wagę złota. Decyzja sędziego, która – jak przyznał nawet szef sędziów – mogła być błędna, jeszcze długo będzie przedmiotem debat i analiz.
Czy sędzia wypaczył wynik meczu? Tego nikt już nie cofnie. Faktem pozostaje, że Pres Toruń wrócił z Grudziądza z dwoma punktami, a gospodarze – z poczuciem krzywdy.






