Szwedzka gwiazda Fredrik Lindgren przyznaje, że czołowi zawodnicy na świecie „powinni czuć się szczęśliwi”, że mogą dalej startować w polskich ligach, pomimo ograniczeń pandemicznych w Europie.

Najlepsza żużlowa liga na świecie rozpoczęła swój sezon zgonie z planem, na początku kwietnia, mimo że kluby były zmuszane do organizowania spotkań „za zamkniętymi drzwiami”, bez udziału publiczności w pierwszych tygodniach sezonu, ze względu na środki mające na celu ograniczanie rozprzestrzeniania się Covid-19.

Polskie kluby mogą wpuszczać kibiców na swoje stadiony od 15 maja, a na obiekty będzie mogło wejść maksymalnie 25 procent kibiców w stosunku do całkowitej pojemności stadionu.

Brytyjskie kluby rozpoczynają tegoroczny sezon żużlowy 17 maja i od tego czasu na stadionach mogą się pojawiać kibice. Sezon żużlowy w Danii również już się rozpoczął, chociaż spotkania nadal odbywają się bez kibiców. Rozgrywki ligowe w Szwecji rozpoczną się 1 czerwca.

Oprócz startów w FIM Speedway Grand Prix, Lindgren ściga się tylko w polskiej PGE Ekstralidze i jest zadowolony ze startów w Polsce. Jednak sam przyznaje, że nadal trzeba być ostrożnym.

Fredka dla portalu speedwaygp tak powiedział o sytuacji i startach w Polsce: Przede wszystkim mamy szczęście, że potrafimy radzić sobie z tą trudną sytuacją na świecie.
Oczywiście wszyscy muszą być bardzo ostrożni – ja, moi koledzy z zespołu i wszyscy mechanicy. Nie robimy nic głupiego; po prostu staramy się zostać w domu i iść tylko na tor. Testy przeprowadzamy na dwa dni przed każdym meczem, więc wiemy, że nie zostaniemy zarażeni wirusem.
Jest wiele procedur, które musimy przejść, ale myślę, że wykonano dobrą robotę, pozwalając na rozpoczęcie tego sezonu w Polsce. Muszę przyznać, że dzięki temu mamy szczęście. To najlepsza liga na świecie i startują tu wszyscy zawodnicy ze światowej czołówki.
Biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się w zeszłym roku, myślę, że wielu żużlowców będzie w tym sezonie przebywać w Polsce, aby nie podróżować tak dużo, jak to zwykle robiono. Po prostu zostaniemy w naszych miastach, w których ścigamy się na co dzień i jedziemy tylko na wyjazdowe spotkania
– zakończył szwedzki zawodnik.