Prezentujemy artykuł jaki ukazał się na stronie Prosto z autu (https://www.facebook.com/profile.php?id=100077554836370)

W internecie pojawiły się zdjęcia ze zgrupowania Speedway Motoru Lublin, które ma miejsce w Hiszpanii. Na jednej z fotografii, widać jak pochodzący z Lublina komentator i dziennikarz żużlowy Tomasz Dryła gra w piłkę nożną plażową z żużlowcami Motoru. Taki obrazek nie wiedzieć czemu rozpętał burzę na Twitterze. Część kibiców zaczęła atakować komentatora. Pojawiły się bardzo różne tweety, począwszy od zarzutów stronniczości a skończywszy na zwykłych wyzwiskach. Na szczęście inni użytkownicy zachowali zdrowy rozsądek i stanęli w obronie Tomasza Dryły.

W końcu w gorącym temacie zdecydował się zabrać głos szef redakcji żużlowej Canal+ – Maciej Glazik. Poinformował on, że komentator jest tam służbowo, z polecenia. Szef redakcji nie widział też problemu w fakcie, że jego podwładny w czasie wolnym od zdjęć gra w piłkę z żużlowcami.

I bardzo słusznie, że nie widział problemu, gdyż żadnego problem w tym nie ma. Tomasz Dryła jak i każdy inny człowiek ma prawo, by samemu decydować o tym z kim i jak będzie spędzać czas wolny. Komentator musi być bezstronny na wizji, ale poza pracą może sympatyzować z kim zechce. Do tego ci, którzy atakują Tomasza Dryłę za dobre relacje z zawodnikami Motoru, muszą chyba nie znać się kompletnie na dziennikarstwie sportowym. Znajomości wśród zawodników, to podstawa, aby być na bieżąco, z tym co się dzieje w danym środowisku.

Ja rozumiem, że można czasem krytykować Tomasza Dryłę, za stronniczość podczas komentowania meczów Motoru, (chociaż w mojej opinii pan Tomasz stara się zachować obiektywizm) ale atakowanie dziennikarza za to, co robi w czasie wolnym, to już jest gruba przesada i część ludzi powinna się głęboko zastanowić nad tym co stuka w klawiaturę swoich telefonów.

Tak samo dziwne wydają mi się zarzuty do telewizji Canal+ o to, że do realizacji jakiegoś materiału związanego ze zgrupowaniem aktualnego Drużynowego Mistrza Polski wysłano akurat Tomasza Dryłę. Chyba naturalną decyzją jest to, że w miarę możliwości do danego klubu wysyła się tych dziennikarzy, którzy mają tam dobre relacje. Może wyjątkiem jest sytuacja, gdy trzeba kogoś przycisnąć, zadać niewygodne pytania, ale tak to o wiele lepiej pracować jest z ludźmi, których się zna.

Przykre jest, że gdy nie można się do niczego przyczepić, to ludzie zaczynają się czepiać o tego typu błahostki jak to zdjęcie. Na szczęście już wkrótce zacznie się sezon i kibice będą się mogli skupić na rywalizacji zawodników.

Jan Bogumił Antonik (https://www.facebook.com/profile.php?id=100080087993860)

Foto: fraserbowes51 / Instagram