Prezentujemy wypowiedź Bartłomieja Kowalskiego jakiej udzielił po spotkaniu pierwszej kolejki PGE Ekstraligi pomiędzy Betard Spartą Wrocław a NovymHotelem Falubazem Zielona Góra. Przypomnijmy, iż po bardzo zaciętym i dramatycznym meczu gospodarze wygrali tę potyczkę 47-41.

Bartek, Przede wszystkim jak czujesz się po tym upadku na początku meczu?
Bartłomiej Kowalski: Ogólnie czuję się dobrze. Wiadomo, czuję, że Jestem mocno poobijany. Ale jest na tyle dobrze, że szybko o tym zapomnę.

Było ci trudno później wrócić do takiego porządku meczowego i jechać tak po prostu, jakby totalnie o tym zapominając?
Jak się zaczyna w pierwszym biegu od upadku jakiekolwiek zawody, to ciężko się pozbierać, ale jakoś to musiałem przebrnąć, ale pracowałam nad tym, żeby zapomnieć o pierwszym biegu i wystartować w zawodach „od początku”. I w miarę to się później jakoś układało. Trzy biegi, w których prowadziłem później zostały przerwane. I tak ogólnie trochę pechowy mecz dla mnie, dla drużyny. Na szczęście daliśmy radę wygrać ten pierwszy mecz u siebie. Ale wyczuwam, że troszkę byliśmy pogubieni w pewnym momencie meczu.

W tych przerwanych biegach prezentowałeś się dobrze. Ale starty w powtórkach już nie były takie idealne. Musiało cię to w pewnym momencie zdekoncentrować.
Dokładnie tak. Przed pierwszym biegiem dokonałem zmiany i moja jazda wyglądała w miarę dobrze. Bieg został przerwany i zaraz była powtórka i już wyczułem, że motor jest tak zgrzany, sprzęgło i silnik, że już ogólnie jest słaby i ogólnie jest ciężko jeśli te biegi są powtarzane. Sprzęt nie zdąży ostygnąć i wiadomo że później trzeba drugi raz starać się, żeby powtarzać dobre starty.

Po sparingu mówiłeś, że oczekujesz dosyć trudnego spotkania z Falubazem ale chyba nikt z nas nie mógł się spodziewać aż tak ciężkiego spotkania.
No tak. Wiele razy to pytanie było zadawane mnie i wszystkim zawodnikom. Od razu wiedziałem, że nie można lekceważyć Falubazu i ogólnie żadnej drużyny, bo jednak dzisiaj ten mecz pokazał, że każdy kto jest w ekstralidze jest mocny i trzeba jechać zawsze na 100 procent.