W ubiegłym sezonie Betard Sparta Wrocław miała bardzo silnych pięciu seniorów z zawodnikiem U24 włącznie (Daniel Bewley).

Jednak Brytyjczyk liczy sobie już 25 lat i wiadomym było, iż we Wrocławiu jest za dużo seniorów. Tai Woffinden miał w ubiegłym sezonie średnią 1,963 pkt/bieg co dało mu 17 miejsce wśród żużlowców PGE Ekstraligi. Nieco gorszy od Tajskiego był zarówno Maciej Janowski (średnia 1,901 i 20 miejsce), Bartłomiej Kowalski (1,716 i 26 miejsce) a także – a może przede wszystkim Piotr Pawlicki. Piter zajął 27 miejsce w klasyfikacji zawodników PGE Ekstraligi ze średnią 1,701 pkt/bieg, a więc 0,262 pkt mniejszą niż uzyskał Tai Woffinden.

W klubie z Wrocławia panował spory ból głowy związany z tym, kogo zostawić na 2024 rok. Sprawę utrudniał fakt, iż Tajski miał podpisany kontrakt ze Spartą do końca sezonu 2024. Choć, jak pokazuje rzeczywistość w polskim żużlu, niemożliwe niemalże nie istnieje i takie kontrakty nie stanowią problemu. Jak zwykle problemem są pieniądze.

Prezes Betard Sparty Andrzej Rusko w przedsezonowej  (chodzi o 2024 rok) rozmowie z Marcinem Musiałem zdradził kulisy odejścia Piotra Pawlickiego do Falubazu Zielona Góra.

O tym, że podjęcie decyzji którego z zawodników zostawić w klubie nie było łatwe, Andrzej Rusko powiedział:
Proszę pamiętać, że Tai ma tutaj prawie 13-letnią historię. To, że akurat miał słabszy sezon, czy to, że nie zawsze się zgadzamy z czymś, to nie zmienia mojego podejścia do Taia, który, jak uważam, w tym klubie ma zawsze miejsce i zawsze może na nas liczyć, myślę, że my na niego też możemy.
Bałem się tej decyzji. Piotrek był potrzebny tej drużynie. Nie mówimy tu wcale o wyniku, tylko o cechach osobowościowych. Natomiast jestem najszczęśliwszy, że nie musiałem podejmować tej decyzji, bo tę decyzję tak naprawdę podjął Piotr. To Piotr przyszedł do mnie i powiedział: Prezesie, ja nie wyobrażam sobie, żebym mógł w tej drużynie zastąpić Taia Woffindena. Bardzo chcę być w Sparcie, bardzo chcę tu jeździć, ale nie za Taia.

Jak potoczyły się losy obu żużlowców w czterech pierwszych meczach PGE Ekstraligi sezonu 2024?

Mecze w 2024 r1234Śr/biegSuma pkt + bonBiegi
Tai Woffinden4 + 14621,0631716
Piotr Pawlicki788 + 1101,7003420

Jak widać Piotr Pawlicki, w tej części sezonu, jest zdecydowanie lepszy od Taia Wofinndena. Nie zdarzają mu się wpadki tak jak Tajskiemu. Dodatkowo w czterech meczach zdobył dwa razy więcej punktów (uwzględniając bonusy) niż Brytyjczyk. Na torach PGE Ekstraligi pojawiło się jak dotąd 56 zawodników. Woffinden ze swoimi zdobyczami zajmuje dopiero 46 miejsce. Gorszy od niego jest minimalnie Paweł Przedpełski (który przełamał się w meczu przeciwko Sparcie) a także gorsi są od niego już tylko juniorzy.

Piotr Pawlicki znajduje się w górnej części rywalizujących w PGE Ekstralidze zawodników – jest 23.

Wielu kibiców zastanawia się, czy nie podmieniono im żużlowca. Tai Woffinden nie przypomina tego tryskającego humorem i pomysłami faceta. Po meczach to on jako pierwszy podbiegał do kibiców Sparty, wskakiwał na dmuchańce, czy śpiewał razem z fanami. Teraz swoim zachowaniem nie przypomina „tego Tajskiego”. Stoi gdzieś z tyłu. Ostatnio po meczu przy sektorze kibiców Sparty rozmawiał przez telefon – podobno „na gorąco” ze swoim tunerem. Zachowanie trzykrotnego mistrza świata nie przypadło do gustu wielu kibicom wrocławskiej Sparty.

Po czterech pierwszych kolejkach sezonu 2024 jesteśmy mądrzejsi, niż prezes Andrzej Rusko jesienią 2023 przed podjęciem decyzji, o tym kogo zostawić w klubie na bieżący rok. Ale sport w tym przypadku jest bezlitosny, bardzo brutalny i bezwzględny. Chcesz osiągać wyniki trzeba odrzucić na bok sentymenty. W innym przypadku będziesz rywalizował z przeciwnikami zgodnie z zasadą barona Pierre’a de Coubertina.

Jeden z ostatnich ekstraligowych przykładów braku sentymentów dotyczy drużynowych mistrzów Polski z Lublina. Niezadowolony z ilości występów w Betard Sparcie Wrocław Jakub Jamróg odszedł do prężnie działającego na rynku transferowym Motoru Lublin. Tam miał mieć zapewnioną większą liczbę startów niż we Wrocławiu.

Przypomnijmy, iż w sezonie 2019 Jakub Jamróg wystąpił w 18 meczach Sparty stając pod taśmą 65 razy (więcej niż np. Gleb Czugunov). Wychodzi średnio prawie 4 biegi na mecz. W sezonie 2020 w Motorze Lublin miał występować w większej liczbie biegów (bo w większej liczbie meczów byłoby to niemożliwe) niż we Wrocławiu. O przejściu Kuby Jamroga do Lublina swego czasu było głośno. Po podpisaniu kontraktu obie strony były zadowolone. Jednak do Lublina przyszedł Jarosław Hampel i okazało się, że dla Jakuba już tych startów tak dużo nie będzie. Ostatecznie w 2020 roku w barwach Motoru, Jamróg wystąpił w 7 meczach i odjechał 25 biegów (nieco ponad 3 starty na mecz). Niezadowolony zawodnik w następnym sezonie oczywiście zmienił otoczenie.

Okazało się, że cel uświęca środki, a sentymenty odłożono na bok. W Lublinie patrząc na to, iż Motor utrzymał się w lidze niezadowolony był tylko Jakub Jamróg i rywalizujący z nim o miejsce w składzie Paweł Miesiąc.

A jak będzie w przypadku Taia Woffindena? Czy tak jak Maksym Drabik i choćby Paweł Przedpełski przełamie się w najbliższym meczu przeciwko Unii Leszno? Oby. Będzie to z korzyścią dla klubu.

Zdjęcie: autor tekstu