Nowy mistrz świata FIM Speedway Grand Prix Artem Laguta był zachwycony, że w sobotę w Toruniu potrafił podnieść się po fatalnych trzech biegach, w których zdobył 3 punkty. Tym samym spełnił swoje największe marzenie o zdobyciu tytułu indywidualnego mistrza świata na żużlu.

Po sobotnich zawodach nowy indywidualny mistrz świata Artem Łaguta był bardzo szczęśliwy.

Mimo, iż Bartosz Zmarzlik – najgroźniejszy rywal w walce o tytuł – stanął na najwyższym stopniu podium w 11. rundzie FIM eWinner Toruń SGP Polski, czwarte miejsce Laguty wystarczyło, by zapewnić mu historyczny złoty medal.

Zawodnik Sparty Wrocław został pierwszym w historii mistrzem świata z Rosji, a także pierwszym mistrzem świata urodzonym w Azji – w Bolszoj Kamen – portowym mieście niedaleko Władywostoku na wybrzeżu Morza Japońskiego.

 Laguta przed ostatnim, sobotnim turniejem miał dziewięciopunktową przewagą nad Zmarzlikiem.

Po zdobyciu tylko trzech punktów w trzech pierwszych startach jego udział w półfinale wisiał na włosku.

Jednak Artem odniósł trzy zwycięstwa z rzędu,  – najpierw dwa w części zasadniczej zawodów, a potem ważniejsze było zwycięstwo przed Zmarzlikiem w półfinale. I to sprawiło, że Rosjanin zdobył trofeum cyklu SGP.

 Laguta był zachwycony, że przezwyciężył kryzys z początku sobotnich zawodów i został indywidualnym mistrzem świata. Po zawodach szczęśliwy powiedział: Oczywiście ciężko mi wyjaśnić, jak się czuję. Jestem dumny, że jestem pierwszym mistrzem świata z mojego kraju.

 Dzisiaj jest dla mnie bardzo dobry dzień. To bardzo miłe i bardzo się cieszę. Przez pierwsze trzy biegi moje motocykle na starcie miały problem z właściwą prędkością.

 Mój czwarty bieg jechałem z czwartego pola. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że jeśli nie wygram tego wyścigu, nie będzie dla mnie półfinału. Wiedziałem o tym i miałem w głowie „tylko wygraj, tylko wygraj”.

 W półfinale Bartosz startował z pola przy krawężniku, a ja na pola C. Wiedziałem, muszę wygrać start i udało mi się. – zakończył nowy IMŚ.

Zmarzlik zostaje pierwszym zawodnikiem całej w historii SGP, który wygrał pięć rund w jednym sezonie i nie został mistrzem świata. Niesamowity wyścig o tytuł rozgrywali w tym roku ze sobą Rosjanin i Polak. W sezonie 2021 ta dwójka wygrała 10 z 11 rund. Jeden turniej SGP w Pradze wygrał Maciej Janowski podtrzymując serię przynajmniej jednego zwycięstwa w cyklu SGP od 2015 r. (od momentu jak jest stałym uczestnikiem rywalizacji o tytuł IMŚ).

 Laguta był zdeterminowany, aby w pełni wykorzystać swoją szansę na zostanie IMŚ, gdyż doskonale wie, że Zmarzlik w nadchodzących latach będzie chciał odzyskać tytuł najlepszego zawodnika globu.

 Artem stwierdził: Aby pokonać Bartka, trzeba być bardzo mocnym. Wiem, że przez najbliższe sezony Bartek będzie równie mocny jak teraz. Włożyłem wiele wysiłku, aby być silniejszym w tym roku. A wiem, że Bartek nie podda się w przyszłości. 

Nie było wątpliwości, że polscy fani chciał by wygrał Bartosz Zmarzlik. Niektórzy kibice ostro gwizdali na Lagutę, gdy ten podjeżdżał do taśmy przed startem do biegu. Ale efekt takiego zachowania kibiców był odwrotny.

Wygwizdali mnie wystarczająco głośno, żeby mi pomóc! To normalne, że wspierają jeźdźców domowych. Nie ma z tym problemu. W moim kraju może być na odwrót – zakończył Łaguta. 

Zmarzlikowi zabrakło zaledwie trzech punktów by zostać pierwszym żużlowcem w historii SGP, który zdobyłby trzy tytuły mistrza świata z rzędu. Ale mimo, iż został wicemistrzem świata był dumny po swoim występie w tegorocznym cyklu SGP. 

Powiedział na zakończenie rywalizacji: Myślę, że to był dla mnie świetny sezon. Bardzo się cieszę, bo wygrałem pięć razy i jest to naprawdę dobry wynik. Srebrny medal też jest dobry. 

Tylko ja i Artem wygraliśmy ostatnie 10 rund – pięć dla Artema i pięć dla mnie. To takie miłe. To fajne uczucie. Cieszę się, że ponownie ścigałem się w finale i że ten finał wygrałem.

Teraz nie mogę się doczekać następnego sezonu. – zakończył dwukrotny indywidualny mistrz świata. 

Emil Sayfutdinov po zdobyciu trzeciego brązowego medalu w karierze był, obok Artema Łaguty, drugim Rosjaninem na podium zwycięzców.

Stwierdził: Jestem bardzo zadowolony z tego brązowego medalu, ponieważ uważam, że wykonaliśmy świetną robotę jako zespół. Wszyscy zdobyli ten medal po problemach jakie miałem z ustawieniem motocykli. 

Oczywiście nasz cel był inny, ale skoncentrowaliśmy się na tym co mogliśmy osiągnąć i skutecznie walczyliśmy o ten medal. W porównaniu do tego, co osiągnąłem w Grand Prix w zeszłym sezonie, na pewno ten jest zupełnie inny. 

Przez cały sezon borykaliśmy się z problemami z silnikami. Jeśli masz problemy z silnikiem, masz dużo różnych myśli, a cały zespół też ma duży stres. Koniec jest jednak ważniejszy niż początek. Postaramy się przygotować jeszcze lepiej na przyszły sezon. Musimy tylko pomyśleć o kilku rzeczach i na pewno będą jakieś testy. Mam nadzieję, że będzie dobrze. – zakończył Emil Sajfutdinow.