Tak słabego składu personalnego w elitarnych rozgrywkach, o tytuł indywidualnego mistrza świata jeszcze w historii SGP nie było. Argumenty o „odświeżeniu” rywalizujących o czempiona globu są nietrafione i po prostu śmieszne. Promotorzy cyklu sami sobie strzelają w kolano. Dodatkowo promują SGP poprzez zakodowanie rywalizacji o tytuł indywidualnego mistrza świata w przecież niszowej na świecie dyscyplinie.
Dodatkowo wykluczenie Artema Łaguty i Emila Sajfutdinowa z rywalizacji Speedway Grand Prix, którzy w lidze jeżdżą pod polską flagą, z pewnością jest gigantyczną stratą dla całego sportu.
Nie zanosi się, żeby obaj wykluczeni Rosjanie szybko wrócili do międzynarodowej rywalizacji. Wielokrotnie pisaliśmy o tym, iż żużel to sport niszowy, w wielu krajach świata zupełnie nieznany. Ale władze tego sportu mają zasady. Tylko w imię czego? W globalnych dyscyplinach sportu, znanych na całym świecie i uprawianych przez miliony, dodatkowo medialnych – tzn. oglądanych niemal w każdym zakątku świata występują zawodniczki i zawodnicy rodem z Białorusi, czy Rosji i zarabiają grube miliony. Tak wygląda wsparcie świata sportu dla walczących Ukraińców. Nie wiadomo, czy z tego faktu śmiać się czy płakać. Ponadto już od jakiegoś czasu krążą pomysły (wychodzące z samego MKOL), żeby dopuścić sportowców z putinowskiego państwa i kraju ich popleczników do udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku!
Jakoś nikogo nie bulwersuje to, że zawodniczka z Białorusi lideruje w klasyfikacji najlepszych tenisistek, a z kortu podnosi ogromne pieniądze. I każdy kto chce może o niej usłyszeć i oglądać jak biega po korcie. Na szczęście Iga Świątek dzielnie walczy ze swoją rywalką i ponownie ma szansę stasnąc na czele światowej listy tenisistek.
Dlatego nie dziwi nas fakt, iż w desperacji (nie ważne jakie przesłanki to powodują) Artem Łaguta chce w Speedway Grand Prix startować jako Polak. I nie oszukujmy się. W przeciwieństwie do tenisa ziemnego w rywalizacji w Speedway Grand Prix nie można podnieść milionów dolarów. A trzeba do tego biznesu dużo dopłacić.
Pisaliśmy niedawno, ile w bieżącym sezonie zarobił dominator SGP 2023 Bartosz Zmarzlik. Zresztą nie jest to tajemnicą, gdyż oficjalne stawki za miejsca w rundzie cyklu SGP są powszechnie znane. Nasz mistrz wygrał w tym sezonie cztery rundy. Z jednej był wykluczony. Jak podaliśmy w artykule Ile kosztuje mistrzostwo świata Zmarzlik od promotora za osiągnięcia w tegorocznym cyklu Speedway Grand Prix otrzymał 119.250 euro. Jest to około 550.000 zł. Ale powyższa kwota nie wystarcza na to by ponieść wszystkie koszty udziału w całym cyklu SGP (mówimy o rywalizacji o najwyższe cele, a nie o jeździe „turystycznej”). Aby zostać mistrzem świata Bartosz Zmarzlik musiał dołożyć drugie tyle.
Jak łatwo policzyć tegoroczne złoto indywidualnych mistrzostw świata kosztowało Bartosza Zmarzlika około 1.100.000 zł. (milion sto tysięcy złotych). Dla przeciętnego „zjadacza chleba” jest to kwota ogromna.
A tyle zarabiają nawet podczas jednego turnieju „gówniary” i „gówniarze” biegający z paletką na korcie rodem z Białorusi czy Rosji.
Czy Artem Łaguta – zdaniem niektórych – to cwany i chytry lis, który chce wrócić do rywalizacji Speedway Grand Prix, by zarabiać „grube miliony”? Wielu zarzuca żużlowcowi Betard Sparty chęć wysokich zarobków, gdyż przyzwyczajony jest do „życia na wysokim poziomie”.
Nic bardziej mylnego. Wyliczenia zarobków w Speedway Grand Prix w sezonie 2023, a może lepiej by brzmiało wydatków jakie poniósł Bartosz Zmarzlik wszystkim trzeźwo myślącym, udowadniają, że Artem Łaguta chce wrócić do SGP nie dla pieniędzy, gdyż do cyklu (by ścigać się na wysokim poziomie) trzeba sporo dołożyć.
Należy zwrócić uwagę na fakt, iż każdy sportowiec chce osiągać najwyższe cele i chce o nie walczyć. I to jest normalne. Nie pieniądze, a zwycięstwa i zdobycie mistrzostwa świata jest tu celem. Dlatego jeśli w polskiej lidze Artem Łaguta może startować jako Polak, to co stoi na przeszkodzie, by w rywalizacji SGP występował również jako Polak? I nie dziwi fakt sportowej postawy zawodnika, który mimo, iż został już mistrzem świata, dalej chce osiągać najwyższe cele. Postawa godna sportowca.
A swoją drogą ciekawy byłby fakt zdobycia tytułu mistrza świata przez Artema Łagutę dla Polski. Byłby pierwszym w historii przypadkiem zawodnika, (oczywiście nie wliczając w to zawodników tzw. Wspólnoty Brytyjskiej, którzy najpierw jeździli ku chwale Albionu, a później zdobywali medale dla swoich krajów min. Australii, Nowej Zelandii) który zdobył złote medale dla dwóch różnych krajów.
Przypomnijmy, iż Artem Łaguta już w 2020 roku otrzymał polskie obywatelstwo. Wówczas tak pisał o tym w swoich mediach społecznościowych:
Miło mi poinformować, że właśnie otrzymałem informację o pozytywnym rozpatrzeniu wniosku o polskie obywatelstwo. Jak wiadomo, moim miejscem zamieszkania podczas pobytu w Polsce jest Bydgoszcz. Od lat mam tutaj swoją siedzibę i tutaj mieszka ze mną rodzina. Mój syn chodzi do polskiej szkoły. Mamy tu też wielu znajomych, przyjaciół i bardzo dobrze się w Polsce czujemy. Od wielu lat cyklicznie otrzymuję kartę tymczasowego pobytu, więc przyznanie mi obywatelstwa odbieram jako bardzo miły gest i ważny krok. Korzystając z okazji, pozdrawiam wszystkich kibiców speedwaya na świecie. Zostańcie jeszcze trochę w domach, trzymajcie się zdrowo i, mam nadzieję, do zobaczenia wkrótce na stadionach.
Artem Łaguta mieszka w Polsce od 2011 roku.
Zdjęcie: Bogielczyk Foto