Prezentujemy artykuł jaki ukazał się na stronie Prosto z autu (https://www.facebook.com/profile.php?id=100077554836370)

Absurdalne zarzuty wobec Motoru. O co tak naprawdę chodzi żużlowej Polsce.

Finał PGE Ekstraligi 2022 podziałał jak soczewka skupiająca. Skupił hejt od dawna lejący się na żużlowy Motoru Lublin. Zwłaszcza przed ale także po finale w internecie roiło się aż od absurdalnych oskarżeń wobec klubu z Lubelszczyzny. „Wszystko to dzięki spółkom skarbu państwa. PiS przegra wybory to skończą się sukcesy.” – tak można streścić przekaz powszechny wśród kibiców spoza Lublina. Temat SSP finansujących Motor drążony był także przez żużlowe media.

Tego rodzaju krytyka wobec Lublinian jest jednak bezsensowna. Motoru nie finansuje spółka z drugiego końca Polski tylko Bogdanka – lokalna firma od dawna wspierająca żużel na Lubelszczyźnie, niezależnie od tego jaka partia miała aktualnie większość w parlamencie. Dziwny trafem w czasie gdy zespół znad Bystrzycy nie odnosił sukcesów nikomu to nie przeszkadzało. Zresztą nie miałoby dlaczego. Sponsorowanie drużyn przez lokalne spółki skarbu państwa jest rzeczą całkiem normalną i w Polsce w różnych dyscyplinach (w tym żużlu) tego typu przykładów można by podać całkiem sporo. SSP tak jak inne firmy przeznaczają część swoich pieniędzy na sponsoring i nie ma w tym nic niezwykłego.

Nie powinno tym bardziej kogoś dziwić, że w momencie gdy Motor Lublin odnosi sukcesy i jest bardzo medialną marką, sponsorzy decydują się więcej zainwestować w tak dobrą dla siebie reklamę.

W zarzutach kibiców i teoriach dziennikarzy jest jeszcze jedna dość duża luka. Skoro Motor zwycięża tylko dzięki wielkim pieniądzom z SSP to czemu od awansu do PGE Ekstraligi dotychczas (do sezonu 2022 włącznie) nie zrobił żadnych wielkich transferów? Spójrzmy na mistrzowski skład Motoru. Dla Jarosława Hampela i Dominika Kubery zabrakło miejsca w Unii Leszno. Mikkel Michelsen i Mateusz Cierniak zostali sprowadzeni z zaplecza Ekstraligi. Maksym Drabik był bez klubu, bo wracał po dyskwalifikacji. Wiktor Lampart trafił do Lublina jeszcze w czasie, gdy Motor awansował do 1 ligi, a jego rodzinna Stal Rzeszów zsuwała się na dno. Mateusz Tudzież i Fraser Bowes nie byli zaś raczej przed tym sezonem rozchwytywani. Działacze Motoru nie brali gotowych gwiazd, tylko zawodników z potencjałem bądź takich, którzy muszą się odbudować i potrafili z nich zbudować ekipę na miarę Mistrzostwa Polski. Niestety wielu ludzi nie potrafi tego docenić (choć są dobre wyjątki – np. w ostatnim magazynie Ekstraligi na antenie stacji Eleven Sports)

Skoro zarzuty wobec Motoru są tak absurdalne, to co jest prawdziwą przyczyną niechęci części kibiców i dziennikarzy do lubelskiej ekipy? Odpowiedź jest prosta. Ekstraliga była dotychczas zabetonowanym środowiskiem, w którym medale trafiały ciągle do klubów z tego samego wąskiego grona. Aż nagle pojawił się Motor Lublin – nie utytułowany klub z wschodniej Polski, który wszedł do Ekstraligi razem z drzwiami i zamiast stać w kącie idzie po swoje rozpychając się łokciami i nogami. Dla przyzwyczajonych do dotychczasowego porządku ludzi musi to być wielki szok i stąd ta cała zawiść wobec Lublinian. Działacze Motoru na szczęście nie przejmują się krytyką i robią swoje wnosząc świeżość do zabetonowanego środowiska żużlowego. Wkrótce ich śladem może pójdą Wilki Krosno? Kto wie.

Jan Bogumił Antonik (https://www.facebook.com/profile.php?id=100080087993860)