11 stycznia przypada 30 rocznica śmierci Edwarda Jancarza. Steady Eddy zmarł 11 stycznia 1992 r. ugodzony nożem przez swoją drugą żonę Katarzynę. Miał wtedy zaledwie 46 lat.

Ale od 6 lat był już na sportowej emeryturze. Kto wie jak potoczyłyby się losy Edwarda Jancarza, gdyby nie makabryczny wypadek w 1984 tuż przed Drużynowymi Mistrzostwami Świata. 13 lipca 1986 r odbył się w Gorzowie pożegnalny turniej Edwarda Jancarza. Eddy przekazał przed zawodami swój plastron 18 letniemu wówczas Piotrowi Świstowi. Jednak całe zło zaczęło się 9 sierpnia na domowym torze Jancarza podczas towarzyskiego meczu Polska – Włochy.

Mimo, iż miał na karku 38 lat, to wciąż był w światowej czołówce. Niestety, los bywa okrutny. Sprawcą karambolu był niedoświadczony Włoch Valentino Furlanetto. Miał piekielnie szybki motocykl i błyskawicznie wychodził tego dnia spod taśmy. W pewnym momencie podczas biegu atakowany przez dwóch Polaków nie opanował swojej maszyny. Trafiony motocyklem Włocha Jancarz wyleciał w powietrze, a następnie uderzył głową o tor. Na dodatek na leżącego wychowanka Stali wpadły szczepione motocykle spychając go na bandę. Silny wstrząs mózgu, pęknięta podstawa czaszki, duży krwiak w głowie i złamana łopatka. Obrażenia były poważne, ale po wielomiesięcznej rehabilitacji zawodnik wrócił na tor. Czuł jednak, że pora rozstać się z motocyklem…

Dwa lata wcześniej jako jedyny Polak wystąpił w pierwszym na kontynencie Amerykańskim finale Indywidualnych Mistrzostw Świata. 28 sierpnia 1982 r na stadionie Coliseum w Los Angeles 36 letni Jancarz, jedyny Polak w tych zawodach zajął bardzo dobre 10 miejsce z 7 punktami na koncie. Mistrzem Świata został wówczas Bruce Penhall, późniejsza „gwiazda” filmowa w USA.

Podczas swojej długoletniej kariery Edward Jancarz zdobywał wiele medali na torach zarówno krajowych jak i zagranicznych.

Jednak szczególny był dla niego rok 1975. Wówczas Jancarz zdobył wszystkie najważniejsze tytuły na krajowych torach: indywidualnego i drużynowego mistrza Polski, wywalczył Złoty Kask i był najskuteczniejszym (ze średnią 2,72) zawodnikiem polskiej ligi. Już wówczas był też jeżdżącym trenerem Stali. Do kompletu zabrakło złotego medalu z wrocławskiego finału Mistrzostw Świata Par. Polska para Jancarz – Bruzda zajęła wtedy drugie miejsce. A złotego medalu pozbawił naszych defekt motocykla Piotra Bruzdy…

W 1977 roku Jancarz wyjechał na Wyspy Brytyjskie i rozpoczął regularne starty w lidze angielskiej, uważanej wówczas za najsilniejszą żużlową ligę świata. Przez pięć sezonów – jako „Steady Eddy” Jancarz – reprezentował barwy drużyny Wimblendon Londyn, odnosząc też liczne sukcesy w turniejach indywidualnych.

Odnalezienie się w życiu po zakończeniu kariery to wybór trudny i wymagający twardego charakteru do końca, szczególnie gdy jej zmierzch następuje w wyniku skutków po groźnym wypadku Nie każdemu się to udaje. Edward Jancarz nie miał, niestety szczęścia. Dziś mija 30 lat od tragicznej śmierci mistrza czarnego sportu.

Chętnych do wspólnej wódki z Jancarzem  było wielu.  A Edward stanowił duszę towarzystwa. Sympatyczny i uwielbiany przez fanów obydwu płci. Po zakończeniu kariery miał dużo czasu, mieli go też dla niego inni. W 1988 r. rozstał się z żoną Haliną, która cztery lata wcześniej, po wypadku, czuwała przy nim, aż wyzdrowieje. Przez lata była odporna na uciążliwe życie sportowca tej klasy. Potem, również po rozwodzie, próbowała wyrwać go z nałogu. W końcu nie wytrzymała nowego trybu życia byłego męża, w którym kieliszek i koledzy bez reputacji odgrywali coraz większą rolę.

Eddy znalazł szybko nową towarzyszkę życia, Katarzynę, której odpowiadał imprezowy tryb życia męża. Do czasu… Jancarz- świetny sportowiec, nie radził sobie w życiu poza torem. Nie był w stanie uporać się ze swoimi słabościami, z nadużywaniem alkoholu… W jego nowym domu często było słychać awantury. Właśnie podczas jednej z takich awantur Katarzyna ugodziła nożem swojego męża. Edward Jancarz zmarł po śmiertelnym ugodzeniu nożem przez żonę 11 stycznia 1992 r.

Edward Jancarz przez wiele lat zaliczany był do światowej czołówki żużlowców. Lokalna społeczność doceniła wielkość zawodnika, Jancarz posiada w Gorzowie swój pomnik odsłonięty w 2005 r. Ponadto jedna z ulic nosi Jego imię. Jego imię nosi również stadion żużlowy w Gorzowie.

Od 1992 w Gorzowie Wlkp. rozgrywany jest coroczny Memoriał im. Edwarda Jancarza.