– Na Maltę leci dwunastu zawodników. Ostatecznie nie będzie Wiktora Przyjemskiego, który ma swoje problemy i przesłał zwolnienie lekarskie – tłumaczył trener kadry Rafał Dobrucki na ostatniej konferencji przed wylotem na zgrupowanie.

Selekcjoner przyznał, że była inna opcja niż Malta, ale finalnie uznano, że po co coś zmieniać, skoro ubiegłoroczny pobyt tam był niezwykle udany, a sztab i zawodnicy dobrze poznali miejsce.

Na konferencji pojawił się Szymon Woźniak, który dopiero co wrócił ze Stanów Zjednoczonych, gdzie trochę odpoczywał z rodziną, ale przede wszystkim dużo pracował pod okiem swojego trenera Grega Hancocka. – Wiele godzin przegadanych przy stole, przy kawie, w trakcie podróży na treningi i przy przygotowaniu sprzętu w warsztacie – mówił Woźniak o pracy z Hancockiem, który ma mu pomóc w debiutanckim sezonie w Grand Prix, ale nie tylko. Reprezentanci byli ciekawi Ameryki i zajęć z 4-krotnym mistrzem świata, więc Woźniak opowiadał o żużlowych torach w Stanach, o zawodach w motocrossie, na których był, ale i też o turystycznych atrakcjach, które zobaczył. Do Stanów żużlowiec poleciał z rodziną, z którą, co oczywiste, spędził najwięcej czasu.

– To były dwa tygodnie solidnej współpracy. Przy okazji się poznaliśmy – wyznał Woźniak. – A z Malty się cieszę, bo wiemy już, jak się po tej wyspie poruszać – dodał.

– Mam listę rzeczy do poprawy. Na tej liście pojawiły się nowe rzeczy – wyznał z kolei Bartłomiej Kowalski, który rok temu leciał na Maltę, jako junior, a teraz jest już zawodnikiem U24.

– Miałem okazję wrócić do domu i przepakować się – przyznał Mateusz Cierniak. – Na Maltę nie muszę brać tylu rzeczy, ile miałem na obozie Motoru Lublin w Zakopanem. Tam była pełna walizka i trzy plecaki, żeby być gotowym na każde warunki.

Wylot kadry na Maltę nastąpił w poniedziałek 29 stycznia we wczesnych godzinach porannych z wrocławskiego lotniska.

Natalia Pietrucha, koordynator działań medialnych ŻRP: – Przywitała nas pięknym słońcem i ciepłem. Pogoda jest niesamowita, a te 15-16 stopni na plusie czuć. Aż chce się aktywnie żyć i pracować. Nic dziwnego, że pierwsze, co zrobili zawodnicy, to był szybki rekonesans okolicy i przypomnienie sobie znajomych kątów. A potem już jeździli na rowerach po górkach, których tutaj nie brakuje.

Już na początku zgrupowania nie było żadnej taryfy ulgowej. Na miejscu wypożyczono rowery i reprezentanci Polski jeździli na nich po wyspie. Tempo narzucał Mariusz Cieśliński. Później nasi żużlowcy grali w siatkówkę plażową, a także ćwiczyli z gumami.

Źródło i zdjęcia: polskizuzel.pl